poniedziałek, 1 września 2014

Rozdział III - Potrzeba serca...



 Kochani mam do was dwie ważne sprawy, a może nawet więcej!!!
Po pierwsze, chciałam wam serdecznie podziękować za 1000 wyświetleń, które daliście mi w tydzień, po prostu spełnienie moich marzeń, miałam dodać rozdział z tej okazji, w nagrodę dla was, ale plany troszeczkę się zmieniły i dodaję dopiero dziś. Przepraszam!
Po drugie, dzisiaj oficjalnie zaczął się rok szkolny, z tego powodu muszę was uprzedzić, że notki będą pojawiać się odrobinę rzadziej, w miarę możliwości, będę dodawała raz, może dwa w tygodniu, ale wszystko może się jeszcze zmienić. Jest jeszcze ważniejsza sprawa, brak czasu będzie ograniczał także moje możliwości co do odwiedzania waszych blogów, za co również muszę was przeprosić. Jednak zapowiadam i obiecuję, że na bieżąco będę śledziła i komentowała tylko te blogi, które komentują moje opowiadanie. Niestety nie mam innego wyboru, a chciałabym w ten sposób wyróżnić i podziękować wszystkim, którzy aktywnie czytają mojego bloga. Dziękuję wam za to serdecznie i życzę wszystkim siły, wytrwałości i czasu w nowym roku szkolnym. 
Dzisiejszy rozdział jest dość krótki i zwyczajny, ale zwracajcie uwagę na szczegóły, bo to ważne!
Kolejny rozdział przyniesie już więcej akcji i niespodzianek, zapraszam na niego zapewne w okolicach piątku :)
Trochę się rozpisałam, ale musiałam ogarnąć trochę organizacyjnych spraw!
No to czytajcie i trzymajcie się ciepło moje misiaczki :*



 Starała się zachować pozorny spokój i przybrać obojętny wyraz twarzy, jednak zdradziła ją łza, jedna głupia, mała łza, spływająca po jej policzku. Oznaka jej małej, głupiej słabości. Tak...  wrażliwość, nie potrafiła się, tak po prostu nie przejmować, starała się być silna, ale tego było już za wiele. Miała dość tego dnia i tego ślizgona, żeby pochopnie nie nazwać go ‘człowiekiem’. Nigdy nie sądziła, że to powie, ale w tym momencie nie chciała wracać do Hogwartu, do siódmej klasy, która miała być taka inna, lepsza. Wszystkie obawy z dzisiejszego ranka wróciły, znów bała się jutra, chciałaby teraz leżeć sobie wygodnie w łóżku i czytać ulubioną książkę. Jak on mógł do tego doprowadzić, zniszczył jej nie tylko dzień czy humor, w tym momencie odebrał jej apetyt na życie. Jak ona mogła dać się tak łatwo sprowokować, nie panowała nad sobą, wyprowadził ją z równowagi. Była zła, wściekła, musiała się przyznać przed sobą, że niemal sama się już nie poznaje, co się stało z dawną, spokojną Hermioną? Co ten świat z nią zrobił? Wojna nie tylko zbiera owocne żniwa w postaci poległych, ona zabiera dusze i ciała, nawet tym najsilniejszym, nawet tym, którzy walczą do końca, przed nią nie ma ratunku, podobnie jak przed miłością i przeznaczeniem?

Tymczasem On siedział tam jeszcze kilka chwil nim zrozumiał co się stało, ta ‘idiotka’ odważyła się go uderzyć w policzek, pożałuje tego, tak bardzo tego pożałuje. Wstał energicznie chcąc ją dogonić, ale nigdzie już jej nie było. Wrócił z powrotem do przedziału i usiadł skonsternowany na jednym z foteli. Korzystając z okazji, że jest sam, zapalił papierosa, by choć trochę opanować wzburzone emocje. Miał jej dosyć, dosyć, tego zadartego nosa, dosyć tego dnia, dosyć wszystkiego. Przez jedną, małą głupią, gryfonkę, dziś straciłby to na co pracował od miesięcy -swój nowy, wyidealizowany wizerunek, bez skazy. O mały włos, by się nie powstrzymał i wybuchnąłby nieopanowaną złością przy tłumie ludzi. Powinien dziękować sobie w duchu, że w efekcie jednak nie dał się sprowokować, ale jedyne co teraz czuł to wściekłość i gorycz porażki. Takie uczucia nie były w jego stylu. Malfoy’owie nie wiedzą co to przegrana. A jednak dzisiaj przegrał, nie tyle co z nią, ale sam ze sobą. Wystawiła go na ciężką próbę charakteru, której nie przeszedł, zawalił juz na samym początku. Może gdyby to był ktoś inny, ktokolwiek, wszystko byłoby inaczej. Przecież nikt nie jest tak denerwujący i pyskaty jak Granger. Sam nie wiedział co w niej takiego było, że nie potrafił traktować jej jak normalnej dziewczyny, być czarujący, intrygujący, zawsze trzymać emocje na wodzy, dlaczego na nią nie działał jego urok, czy ona musiała go tak drażnić?
…bo ona była inna, była inteligentna, nie dawała się nabrać na jego gierki, przejrzała go na samym początku, była dla niego wyzwaniem, w pewnym sensie kimś równym jemu. To go wkurzało, że była w czymś podobna do niego, inteligencja, spryt, nieustępliwość, odwaga, to co cenił w sobie najbardziej…

Hermiona szybkim krokiem przemierzała korytarze Ekspresu Hogwart, chciała znaleźć się teraz w ustronnym miejscu, bez ludzi, bez ich natarczywych pytań i bez zbędnych odpowiedzi. Wiedziała, że znalezienie wolnego przedziału w trakcie podróży graniczy z cudem, ale nie miała innego wyjścia. Potrzebowała teraz spokoju i czasu, żeby wszystko sobie przeanalizować i poukładać w głowie, tak jak miała to w zwyczaju. Na szczęście nie spotkała po drodze żywej duszy, także bez przeszkód szła w kierunku lokomotywy. Wiedziała, że jak są jeszcze jakieś puste albo pół-puste miejsca, to tylko tam. Minęło kilka chwil zanim dotarła do pierwszego wagonu, nie znajdując przy tym żadnego wolnego miejsca. Już miała odwracać się i ruszać w drugą stronę, gdy kątem oka zauważyła jeden mały przedział, przeznaczony dla maksymalnie czterech osób. Podeszła do okienka i zajrzała do środka, by upewnić się czy aby na pewno jej oczy nie mylą. Ale przedział okazał się być pusty, nie zwlekając dłużej, weszła do pomieszczenia, energicznie zamykając za sobą drzwi. Wcale nie przeszkadzało jej to, że jest sama, tego potrzebowała. Kiedyś wolałaby spędzać czas w wesołym towarzystwie dwójki najlepszych przyjaciół- Rona i Harrego. Ale wiele się zmieniło od tego czasu. Teraz pragnęła samotności, nie szukała tak bardzo ich towarzystwa,  nie rozmawiali już tak wiele jak kiedyś, nie dzielili się już każdą nowiną czy plotką, nie mieli wspólnych tajemnic, nie rozwiązywali już razem wszystkich problemów i zagadek. Nie była pewna, kto z nich się zmienił, ona czy chłopaki. Nie wiedziała też, czy w ogóle się zmienili, może po prostu dorośli, każdy dojrzewa, tak już po prostu jest. Nie, nie każdy, Malfoy nigdy się nie zmieni, on zawsze będzie taki sam, nigdy nie wydorośleje, zawsze będzie takim bezwartościowym typem, który żyje w fałszu. Na myśl o nim, poczerwieniała ze złości. Wspomnienia z rozmowy z nim, wciąż były żywe. Była zdenerwowana na niego, ale przede wszytki, miała wielki żal do siebie. Mogła się tego po nim spodziewać, przecież on zawsze był taki arogancki i zbyt pewny siebie, siedem lat obcowania z tym przebrzydłym ślizgonem nic jej nie nauczyło. Oh… jaka była głupia, dając się ponieść tej dyskusji. Chcąc choć trochę rozładować frustrację postanowiła jeszcze raz przyjrzeć się pięknemu lusterku.
Wyjęła z kieszeni czerwone pudełeczko, od którego wszystko się dzisiaj zaczęło. Przypomniała sobie słowa matki 'To żebyś nie zapomniała, jaka jesteś piękna.'
-Tak bardzo się mylisz…- pomyślała i otworzyła wieczko. Po raz kolejny oczarował ją blask rubinów, to zdecydowanie był najlepszy prezent w życiu. Martwiła się jednak skąd pochodzi. Niby jest w jej rodzinie od pokoleń, ale jak coś magicznego mogło znaleźć się w ich posiadaniu, przecież ministerstwo dba, by żadna tego typu rzecz nie trafiła w ręce mugoli. A może to wcale nie jest magiczny przedmiot, może tylko na taki ma wyglądać?  Sama nie wiedziała co o tym wszystkim myśleć, stanowczo oddalała od siebie myśl, że ktoś z jej rodziny mógł to ukraść czy znaleźć, ale jak inaczej to wytłumaczyć? Znowu nie miała odpowiedzi na pytanie, nie miała nawet żadnego realnego przypuszczenia, kiedyś tak nie było, kiedyś znała się na wszystkim i wiedziała o wszystkim, teraz jednak tak nie jest. Nie ma już perfekcyjnej pani Granger. W tym momencie znowu zatęskniła za przeszłością, wróciły wspomnienia ubiegłych lat w Hogwarcie, był to najlepszy czas w jej życiu, kochała swoją szkołę i przyjaciół, lekcje, jak i przerwy, pokój wspólny, Wielką Salę, lubiła wycieczki do Hogsmeade i podróż Ekspressem Hogwart. Jednak w tym roku wszystko poszło źle, przez Malfoya! Ostatnia podróż do zamku, okazała się tą najgorszą. Jej przyjaciele też ją zawiedli, woleli towarzystwo ślizgonów niż swojej przyjaciółki, a to bolało. Harry i Ginny, którym zawsze mogła powiedzieć wszystko, tyle razem przeżyli, tak długo się wspierali, tyle problemów rozwiązali razem… i Ron, który miał być drugą połówka, siłą, sercem, duszą i oparciem, wszyscy ją zawiedli. W tej chwili ich nie potrzebowała, chciała teraz kogoś kto ją zrozumie, wysłucha,  pomoże, czy to tak wiele? Jednak to prawda, że wspólny wróg jedna przyjaciół, tak było i z nimi. Voldemort, Snape i Malfoy. Dopóki Voldemort żył, Snape ich uczył, a Malfoy był wrogiem, było idealnie,  byli wzorem przyjaźni i miłości. Ale te czasy bezpowrotnie minęły. Owszem dalej będą się przyjaźnić, bo ona nie pozwoli, aby to był koniec, będzie o to walczyć, ale na pewno to nie będzie już to samo, co kiedyś- przyjaźń i miłość na śmierć i życie.
Drugi raz popatrzyła na piękne rubiny, błyszczące na wierzchu lusterka. Nie mogła się nacieszyć urokiem tego przedmiotu, teraz była pewna, że coś tak pięknego nie może wyjść spod ręki żadnego człowieka. W tym była magia. Dało się to wyczuć. To piękne uczucie, kiedy wspólnie z Malfoyem otworzyli lusterko. I te napisy...A właśnie, jeśli to były runy... To będzie dostateczny dowód na to,  że lustro jest przedmiotem pochodzącym ze świata czarodziejów. Musiała tylko upewnić się, czy to na pewno są runy. Z tą myślą zabrała się za otworzenie lusterka. Z trudem odezwała wzrok od iskrzących się rubinów i próbowała otworzyć klamerkę. Jednak ta, za nic na świecie nie chciała puścić.
-Co jest?! -pomyślała -przecież ostatnim razem poszło jak z płatka. Pomęczyła się jeszcze chwileczkę bez efektu i zrezygnowana sięgnęła po różdżkę. Jednak ani Alohomora ani Reducto nie zadziałało. Wiedziała że jeśli tego nie otworzy, nie odczyta runów, to nie dowie się jaką tajemnicę kryje ten przedmiot. Ale.... skoro...Tak! To jest magia! Wiedziała! Przecież na lusterko nie działały żadne zaklęcia, to znaczy, że jakiś czarodziej musiał użyć bardzo silnych czarów chroniących. Była wniebowzięta, może ten rok w Hogwarcie, nie będzie jednak taki zły? Obiecywała sama sobie, że doprowadzi do końca tą sprawę z tajemniczym lustrem, gdy ktoś szarpnął za drzwi. Hermiona szybko poprawiła się na fotelu i czekała aż ten ktoś raczy wejść do jej przedziału. Błagała tylko w myślach, żeby to nie był Malfoy. Od niego, to się teraz będzie trzymać z daleka. Dostał to na co zasłużył. Zdążył ją już wyprowadzić z równowagi i popsuć pierwszy dzień w szkole, ale nie miała zamiaru dopuścić powtórzenia takiej sytuacji, a tym bardziej nie pozwoli mu popsuć jej całej ostatniej klasy.
Do pomieszczenia, nie wszedł jednak Malfoy, co oznacza, że błagania zostały w końcu wysłuchane, osobą, która stała za drzwiami był Ron. Po kilku chwilach, zdecydował się, na wejście i wolnym krokiem wszedł do przedziału, zamykając za sobą drzwi. Popatrzył się na nią krytycznym wzrokiem, tak podobnym do tego, którym ona często obdarzała jego i Harrego, przez te siedem lat ich znajomości. Po chwili jednak zaczął się rozluźnić i zdecydował się w końcu przemówić.
-Wszędzie Cię szukaliśmy, gdzie Ty byłaś? Wiesz, jak się martwiliśmy!
-Widocznie nie bardzo, skoro znajdujecie mnie dopiero teraz. -po tych słowach znowu nabrał typowego dla siebie wyrazu  z przyczepionym do twarzy głupiutkim uśmiechem. Zawsze tak było jak się kłócili, on próbował być twardy i stanowczy, ale nie potrafił nawet postawić na swoim, kiedy ona miała inne zdanie. Wystarczy też, że się uśmiechnęła, czy nawet skinęła palcem, on się rozpływał. Tak bardzo ją kochał, że nie potrafił się złościć, a nawet krzyknąć w jej obecności, tak było i tym razem.
-Wiesz nie chciałaś żebym z Tobą wyszedł, ani ja, ani Harry, a tak fajnie nam się rozmawiało z Blaisem i Pansy. Dawno się tak nie uśmiałem. Żałuj, że wyszłaś tak wcześnie. Nawet nie przypuszczałem, że okażą się takimi wspaniałymi kolegami. Zaprosili nas juz na imprezę do ślizgonów.
-Naprawdę super, masz rację bardzo żałuję i cieszę się, że macie takich wspaniałych, nowych przyjaciół.- powiedziała ironicznie Hermiona, wymownie przewracając oczami.
-Jak ich bliżej poznasz, to na pewno Ci się spodobają!
-Nie wątpię! -prychnęła z pogardą
-A co to takiego? -Zapytał Ron, chcąc chodź trochę załagodzić sytuację.
-To prezent od rodziców,.
-Mogę zobaczyć?- zapytał i nie czekając na odpowiedz, szarpnął lusterkiem, tak, że znów się otworzyło
-Jak ty to zrobiłeś? -zapytała podekscytowana dziewczyna, zapinając o złości na chłopaka.
-Normalnie- odpowiedział Ron, usilnie udając skromność.
Hermiona szybko nachyliła się nad swoją częścią lustra by zobaczyć tajemnicze napisy. Jednak ani na jej, ani na kawałku Rona, nie było widać niczego podobnego.
-Dziwne…- wyszeptała.
-To jest dopiero dziwne, nie widzę swojego odbicia!
-To niemożliwe ja widzę swoje, widziałam też...a zresztą nieważne. Spójrz może w drugie.
-Nadal nic, tak jakbym był przezroczysty, czadowo! –krzyknął rozentuzjazmowany. Jednak Hermiona go nie słuchała, przypomniała sobie to, jak pierwszy raz otworzyła lusterko. Zobaczyła wtedy siebie i niestety… Malfoy’a oraz dziwne napisy na obu stronach. I to uczucie, szczęścia, euforii, uczucie przepływającej magii. To było niesamowite. Teraz nic takiego się nie stało. Jednak nie było jej dane dłużej się nad tym zastanawiać, bo Ron przybliżał się do niej coraz bardziej, szepcząc coś do jej ucha.
-To naprawdę piękny prezent. Jednak w gruncie rzeczy bezużyteczny. Obiecuję ci, że ode mnie dostaniesz coś jeszcze piękniejszego i oczywiście praktycznego.- powiedział cicho Ron,  po czym pochylił się nad nią jeszcze bardziej i zaczął ją nieudolnie całować. Jego dłoń powędrowała do szyi, drugą obejmował jej talię. Chcąc pogłębić pocałunek, wdusił ją w siedzenie fotela. Usta chłopaka łapczywie pożerały bezbronne malinowe wargi Hermiony. Ron ze wszystkich sił próbował robić to romantycznie i namiętnie, jednak nie mając zbyt dużego doświadczenia w tej dziedzinie, zapominał o delikatności. Właśnie wtedy kiedy pocałunek trwał, kiedy on zachłannie kosztował jej subtelnych ust, usilnie próbując, by wszystko było czułe i piękne, ona nie wiadomo dlaczego, przypomniała sobie słowa matki, wyszeptane tuż przed odjazdem 'Jak kochać to tylko z miłości'

34 komentarze:

  1. No i pięknie :) Dzisiaj nie będę umieszczała tutaj litanii do wszelkiego rodzaju błędów, bo znalazłam tylko "Była zdenerwowana na niego, ale przede wszytki, miała wielki żal do siebie." to. Zjadłaś "m" w wyrazie wszystkim ;)
    Jednak znowu muszę wychwalić Twoją umiejętność pisania opisów. Pierwsze trzy akapity to tylko i wyłącznie opis, który bardzo przyjemnie się czyta :)
    Co do fabuły - sądzę, że to lusterko będzie zwieńczeniem relacji pomiędzy Hermioną, a Malfoyem... póki co to tylko moje podejrzenia, będę oczywiście czekać na kolejny rozdział, aby się dowiedzieć co i jak :)
    gratuluję 1000 wyświetleń i życzę dalszych sukcesów ;3
    pozdrawiam
    moodybrown.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za wszystko, cieszę się, że jest u mnie pewien progres i idzie mi coraz lepiej ;)

      Usuń
  2. To chyba najlepszy z rozdział, który do tej pory napisałaś. Bardzo mi się spodobał i sprawił, że zaczęłam się zastanawiać nad swoim opowiadaniem, aż chyba ostatecznie zmieniłam koncepcję, dzięki :P. Robi się coraz ciekawiej, a Ronald, jeny jak ja zaczęłam go nie lubić od kiedy pokochałam Dramione xD.

    Życzę jeszcze większej liczby czytelników i dużo weny!
    Pozdrawiam,
    Promise

    pragnienia-naszego-serca.blogspot.com

    PS: Udanego roku szkolnego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, naprawdę? Strasznie się cieszę, że tak na Ciebie działam ;) będę sledzila Twojego bloga oczywiście i wzajemnie miłego roku szkolnego :*

      Usuń
  3. Być może jest to rozdział, którego potrzebuje każdy autor pt. "a teraz ja muszę napisać coś takiego, żebyście ogarnęli o co chodzi". Nie ma w nim zbyt wiele akcji, ale jest bardzo potrzebny. Zaczęłaś większą wagę przywiązywać do stylu, co naprawdę widać i przez co rozdział czyta się z prawdziwą przyjemnością. Lusterko ciekawi mnie niesamowicie. Szkoda tylko, że notka taka krótka :( Życzę dużo weny, żebyś umiała dużo pisać nawet w nawale obowiązków szkolnych. A ja tymczasem jako świeżo upieczona maturzystka poleniuchuje na kanapie, również za Ciebie przez ten jeszcze jeden miesiąc wakacji, który mi został (tak, wiem, jestem wredna :P).

    Pozdrawiam
    Niku

    dramione-niku.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, że mnie rozumiecie, nie chcę po prostu nikogo zniechęcić tym rozdziałem, czasami jednak trzeba napisać coś zwykłego, aby potem wyszło coś niezwykłego :D
      Tak bardzo Ci zazdroszczę, ja jeszcze rok do matury, dlatego już nas cisną ;/

      Usuń
  4. Genialny rozdział! Czekam na kolejny i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No i nareszcie jestem, choć trochę szkoda, bo nie ma już więcej do czytania.
    Przede wszystkim interesuje mnie ten prezent. Jest niesamowity i co on oznacza? Nie mogę się doczekać rozwikłania tej zagadki.
    Jej przyjaciele... Wybrali innych, gdy ona ich potrzebowała, ale chyba prawdziwe są słowa o wrogu. To on ich w dużej mierze łączył.
    Jej związek z Ronem jest... Nieodpowiedni, to słabo powiedziane, każdy wie co mam na myśli.
    Opowiadanie na prawdę ładnie się zapowiada, piszesz ciekawie, a historia będzie chyba jedną z oryginalniejszych, tego ostatnio mi w blogodferze brakowało.
    Życzę wenus i powodzenia w szkole,
    Croy http://black-redstart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo lubię takie długie opinię, to naprawdę dużo mi daje, po pierwsze wena, po drugie wiem co zmienić i co się podoba, a co nie ;) dziękuję bardzo wzajemnie, udanego roku! ;*

      Usuń
    2. Długie? Pisałam je na szybko na telefonie, jak czekałam na autobus ;)
      Lubię twoje opowiadanie, bo jest inne. Nie od razu rzucają się na siebie i nie ma np. motywu, że połączyło ich Prefektowanie czy tym podobny.
      Jedno tylko... nie myślałaś nad zmianą szablonu? Wiem, ze jest ładny, ale chyba z 3-4 osoby go mają z tych co czytam i zawsze mylę się czy czytałam czy nie.
      Dziękuję, choć wątpię, by ten rok był udany,
      Croy

      Usuń
    3. Długie! Dla mnie idealne, bo widać, że naprawdę czytałaś i naprawdę piszesz swoją opinię od serca ;)
      A co do szablonu to zmienię na pewno, bo już nie pierwsza osoba zwraca mi na to uwagę!
      Kochana, czemu ma nie być dobrze? będzie ciężko, ale szybko minie i znowu wakacje :*

      Usuń
  6. Na początku mała uwaga, póki pamiętam! Słowo 'Ślizgon ' powinno się pisać z wielkiej litery, bo to nazwa własna.
    No i czemu tak krótko? :C
    Czyżby lusterko mógł otworzyć tylko czarodziej czystej krwi? Przynajmniej nic lepszego nie przychodzi mi do głowy :D
    Szkoda mi trochę Rona, wiecznie wzgardzony, we wszystkich opowiadaniach. No nic, czekam, jak to się dalej rozwinie i czekam, mam nadzieję, na piątek i nową notkę! :)
    Pozdrawiam!
    ~Mary

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, że właśnie wczoraj zwróciłam na to uwagę czytając HP6 :D ale no nic, w następnym rozdziale nie popełnię już tego błędu ;)
      Wszystko okaże się wkrótce, chociaż nie tak szybko i łatwo!
      Ron...ahh Ron, niestety musimy być ktoś kto zagra tego złego, ale postaram się, żeby u mnie aż tak nie ucierpiał, bo samej mi go żal ;)
      Kolejny rozdział planuje na piątek i postaram się dotrzymać słowa :*

      Usuń
  7. Hej Świetny rozdział ale szkoda że taki krótkie,ale super i szybko się czytało więc dlatego czekam na next oraz gratuluje dużej ilości wyświetleń. :)
    Pozdrawiam i zapraszma do siebie na nowy rozdział :)
    http://opowiadanie-1przekleta.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny blog i niezły pomysł na opowiadanie. :)) Nie mogę się już doczekać kolejnych rozdziałów i wyjaśnienia o co dokładnie chodzi z tym lusterkiem. Mam pewne podejrzenia... :D Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki i jeszcze raz dzięki :D wszystko okaże się wkrótce, będzie się działo ;)

      Usuń
  9. Świetny blog i zapowiada się niezła zagadka :) Ron boże jak Ja go nie lubię hihi :D Biedny Draco i Hermiona ale cóż mam nadzieję że niedługo się wszystko wyjaśni :D Czekam na kolejny dodawaj jak najszybciej nie mogę się już doczekać. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a dziękuję, dziękuję, rozdzialik już dostępny :)

      Usuń
  10. W końcu udało mi się tutaj dotrzeć i Bogu dzięki!
    Rozdział bardzo przyjemny, jednak troszeczkę króciutki...No ale dobre i to!
    No właśnie, właśnie - "Ślizon" nie "ślizgon"
    Po za tym, kreuje się tutaj bardzo fajne opowiadanie i nie schematyczne!
    Intrygujące jest to co będzie się działo z nową Ślizgonką, dlatego czekam ze zniecierpliwieniem!
    Pracuj, pracuj, korzystaj z każdej weny i do zobaczenia c:

    A wszystkich czytających mój komentarz zapraszam na moje Dramione:
    http://dramione-our-choices.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za odwiedziny i opinię, ja będę śledzić na bieżąco ;)

      Usuń
  11. Fajne to lusterko, coraz bardziej je lubię ;) Lecę dalej ;)

    Maggie Z.

    OdpowiedzUsuń
  12. U la la :D no to się porobiło :D
    Te lusterko to czadowa sprawa :) ciekawa jestem jak to dalej się rozwinie :)
    Pozdrawiam i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo fajny pomysł z tym lusterkiem? Skąd ty go wytrzasnęłaś? Normalnie pomysły jak z książki Rowling....- ambitne i bardzooo magiczne <3
    Dobra idę dalej!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Samo przyszło, naprawdę nie wiem skąd, a za komplement stokrotnie dziękuję ;)

      Usuń
  15. To usterko, to na prawdę świetna sprawa :D a i MAlfoy, który sobie zaczyna uświadamiać, że lubi Hermionę... mrrr :3 A co do bloga, to ja mam ostatnio BAAARDZO wysokie oczekiwania, żeby określić cokolwiek, co czytam mianem dobrego, czy bardzo dobrego, ale Tobie się zdecydowanie udaje *o*
    Weny życzę ;3 i lecę czytać następny wpis ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej to jestem z siebie dumna, dziękuję za tak wysoką ocenę, postaram się nie zawieść ;)

      Usuń
  16. Eh chyba po raz pierwszy w życiu nie podobała mi się końcówka. Czemu zamiast Rona nie mógł być Draco? Mam nadzieję, że Ślizgon zmieni swoje postępowanie. Trochę mi nie pasuje to, że Hermiona jest tak uprzedzona, a Ron się z tym pogodził. Jakoś zawsze było odwrotnie i trudno mi się do tego przyzwyczaić.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To część opowiadania, część wielkiej tajemnicy, ale wszystko się wkrótce wyjaśni ;) a mój blog nie może być taki jak wszystkie inne, o nie! Dziękuję za komentarz :*

      Usuń
  17. JESTEŚ GENIALNA! CUDOWNA! GENIALNA (pisałam to już? xd) !
    Po prostu twój blog to cudo, cudeńko - cel moich poszukiwń. Strasznie ci za niego dziękuję ! :* Jak się domyślam w lusterku może się przejrzeć przeznaczona sobie para ? Genialny motyw... :)
    W porównianiu do innych blogów nie robisz z Rona psychopaty - i to mi się podoba. Jednak z tym jego pocałunkiem... trochę mi go obrzydziłaś xd :D
    Tak, czy siak - kolejny, jeszcze lepszy rozdział. Oby tak dalej <3
    ~Mudblood

    OdpowiedzUsuń