Nowy rozdział dopiero dziś. Wybaczcie, ale mam takie straszne urwanie głowy. Pisałam to dzisiaj do trzeciej w nocy, by go dla was wstawić, ale nie dałam już rady sprawdzić, a więc z lekkim opóźnieniem, ale jest:
Dla wszystkich, których męczą mugolscy nauczyciele :*
Resztę weekendu spędziła w swoim dormitorium,
wychodząc tylko i wyłącznie na krótką chwilę po to, by coś zjeść lub skorzystać
z toalety. Opuściła sobie nawet wizytę w bibliotece, co zdarzało się naprawdę
rzadko. Unikała kontaktu z kimkolwiek, kto nie byłby Ginny. Znowu powróciły dni
smutku i żalu. A wszystko to spowodowane było przez Danna. Już na drugi dzień
dowiedziała się od przyjaciółki, że w tym czasie, gdy ona marzła na błoniach, siedziała
w zimnie na wieży i rozpłakała się przy Malfoy'u, czekając na niego, on bawił
się w najlepsze na imprezie u Ślizgnów. Było jej najzwyczajniej w świecie
przykro. Nie spodziewała się tego, nie po nim. Ginny też bawiła się wyśmienicie,
a przynajmniej na to wyglądało. Od piątkowego wieczoru uśmiech nie schodził jej
z twarzy. Nie mówiła nic, a Hermiona o nic nie pytała, nie chcąc naciskać.
Jednak przeczuwała, że chodzi o jakiegoś chłopaka. Cieszyła się, że chociaż
jedna z nich będzie szczęśliwa.
Kiedy nadszedł poniedziałek nie mogła już dłużej się
ukrywać, chcąc nie chcąc miała dzisiaj transmutację razem z Dannem i prawie
wszystkie lekcje z Harrym. Na niego również była lekko zła. Pierwszy raz od
kilku lat zapomniał o jej urodzinach. Nie chodziło jej o prezenty czy nawet
życzenia, ale zawsze od czasu pierwszej klasy spędzali ten dzień wspólnie. W
tym roku zupełnie zapomniał o tradycji, nie próbował nawet przeprosić lub jakoś
to zrekompensować. On także chodził z głową w chmurach i uśmiechem przyklejonym
na twarzy, Hermiona była pewna, że świetnie bawił się u Ślizgnów razem z Jade.
Coraz mniej lubiła tę dziewczynę. Mimo, że nigdy nie oceniała nikogo przez nieswoje doświadczenia, tym razem chyba zrobi
wyjątek. Chociaż nie potrafiła jej tak do końca skreślić. Nawet fakt, że połowa
uczniów narzekała na nią, jej zachowanie i charakter, a druga połowa uparcie
stawiała ją za wzór ideału, czynił ją co najmniej wartą bliższego poznania. W
historii Hogwartu chyba żadna osoba dotychczas nie była tematem aż tylu
sprzecznych plotek. Ona jednak nie zdawała się tym przejmować, zazwyczaj
trzymała się na uboczu, nie zabiegając o sławę. Podsycając tym samym
zainteresowanie swoją osobą.
Hermiona i Ginny siedziały w prawie pustej Wielkiej
Sali. Był to ich nowy rytuał. Wstawały tak rano, by nie trafić w drzwiach na
niewłaściwe osoby. Ginny nie bardzo podobał się ten pomysł, gdyż był on
jednoznaczny z wczesnym wstawaniem i szybką toaletą, ale znała doskonale
charakter przyjaciółki i wiedziała, że sprzeczki z nią są całkowicie bezcelowe.
Jadły więc jajecznice, nieprzytomnie lustrując wnętrze Wielkiej Sali.
-A ten co tu robi? -Ruda poderwała się z siedzenia,
przerywając błogą ciszę. Hermiona spojrzała w kierunku drzwi i zobaczyła
stojącego nieopodal Malfoy'a. Rzucił w ich kierunku przelotne spojrzenie, z
którego dało się wyczytać, że on również nie spodziewał się ich tutaj zastać,
po czym ruszył w stronę swojego stołu. Jego szata falowała między ławkami
odsłaniając czarne jak noc spodnie i białą koszulę z niedopiętym guzikiem.
Włosy miał ułożone w nieładzie, co dodawała mu tylko uroku. Śledziły go oczy
większości zgromadzonych już dziewczyn. Nawet Hermiona przyłapała się na ukradkowych
spojrzeniach w tamtym kierunku. Chociaż nigdy nie przyznałaby, że wygląda
przynajmniej 'ładnie', nie mogła odmówić mu wrodzonego wdzięku. Potrzasnęła
głową chcąc odgonić te paradoksalne myśli i wróciła do zajmowania się
zawartością talerza.
-Jeszcze tylko dzisiaj, tylko raz, tylko dwie
godziny! -Ginny powtarzała w kółko bardziej do siebie niż do niej.
-Ale co? Co dzisiaj? Dzisiaj dopiero poniedziałek!
Tydzień się jeszcze nie kończy! To dopiero początek. - Hermiona nie bardzo
wiedziała o co chodzi przyjaciółce, ale nie wyglądała zbyt dobrze. Gdyby ktoś
ją teraz zobaczył po raz pierwszy, bez zastanowienia wysłałby ją do Św. Munga.
Po dawnym uśmiechu i dobrym humorze nie było już śladu, jego miejsce zajął
grymas cierpienia i bólu. Wyglądała dokładnie tak jakby się miała zaraz rozpłakać.
-Ginny co ci jest? To nie jest śmieszne! -Hermiona
zaczęła histerycznie szarpać Rudą za ramię szaty. Coraz mniej jej się to
wszystko podobało.
-Masz rację Hermiono, to dopiero początek. Nic się
nie kończy. Przed przeznaczeniem nie ucieknę! -wyrzuciła jej prosto w twarz,
wstała i uciekła biegiem przez ogromne drzwi Wielkiej Sali. Minęła chwila nim
Gryfonka zorientowała się co właściwie się stało, zdezorientowana również
rzuciła się biegiem za przyjaciółką. Dogoniła ją dopiero na schodach prowadzących
na drugie piętro. Była cała roztrzęsiona, łzy lały jej się strumieniami, a ręce
miała sine od zaciskania piąstek. Hermiona powoli zbliżyła się do niej i
ostrożnie objęła ramieniem. Znowu nie wiedziała co takiego się dzieje, nie
rozumiała nic z tej całej sytuacji, ale czuła, że teraz nie może zrobić nic
więcej, poza czułym wsparciem. Była zła na siebie, że tak mało rozmawia z
Ginny, nie jest wtajemniczona w to co się dzieje, cały czas unikała
kłopotliwych tematów, by nie zdrapywać jeszcze świeżych ran. Nie zdawała pytań,
nie szukała odpowiedzi, a powinna. Ruda ewidentnie z czymś sobie nie radzi. Ma
tajemnice. Harry też je ma i ta cała Jade, i w dodatku jeszcze McGonagall.
Wertowała wszystko co zdarzyło się od początku roku i miała przeczucie, że
dzieje się coś naprawdę niedobrego. Obiecała sobie, że tym razem koniec z
milczeniem.
-Niech się
tylko uspokoi, wtedy dopiero się zacznie- pomyślała uśmiechając się do
siebie pod nosem.
Kiedy szły na pierwszą lekcję nie było już widać śladu łez. To właśnie było najlepsze
w Ginny, była silna i zdeterminowana, rzadko kiedy poddawała się bez walki, nie
lubiła pokazywać słabości i łez. W przeciwieństwie do niej Hermiona była osobą
nadzwyczaj wrażliwą, starała się zachowywać kamienną twarz, ale niejednokrotnie
ponosiły ją emocje. Zazdrościła Rudej tej wewnętrznej siły i samozaparcia,
szczególnie wtedy gdy szły na lekcje transmutacji razem z Krukonami. Wiedziała,
że nie zdoła już dłużej unikać Danna, nie miała też ochoty na wysłuchiwanie
uszczypliwych uwag od profesora Grangera. Zajęły jedną z pierwszych ławek i
zaczęły wykładać potrzebne książki.
-Wolne? -Usłyszały znajomy głos za swoimi plecami.
-Tak- Ginny odpowiedziała sucho nie spoglądając
nawet w jego stronę. Udawała, że szuka czegoś w torbie.
-Księżniczki dzisiaj nie w humorze?- zapytał wesoło
siadając na ich ławkę.
-Daruj sobie- Ginny znowu odpowiedziała mu
pogardliwym tonem
-Ej, ej, ej! Co się stało?
-Masz jeszcze czelność pytać? -odezwała wzrok od
książek i obdarzyła go karcącym spojrzeniem.
-Ginny! -Hermiona w końcu zabrała głos- Przepraszam
za nią- uśmiechnęła się przepraszająco i odwróciła w kierunku przyjaciółki.
Ginny popatrzyła na nią w ten sposób jakby chciała powiedzieć! 'No co?' i
wróciła do zajmowania się swoją torbą. Dann ewidentnie się zmieszał, chyba nie
bardzo wiedział co powiedzieć, a kiedy Hermiona otworzyła usta do klasy wszedł
jak zwykle dystyngowanym krokiem profesor Granger. Kilkanaście par oczu
automatycznie powędrowało do jego męskiej sylwetki i śledziło każdy jego ruch.
Miał na sobie granatowa szatę podkreślającą błękit jego oczu, a na nogach
czarne jak smoła buty. Dann automatycznie zaskoczył ze stolika i zajął miejsce
tuż przed nimi. Profesor jednym ruchem różdżki rozesłał ich wypracowania. I już
chwilę potem słychać było tylko głośna wymianę zdań dotyczącą stopni. Hermiona
natychmiast przekartkowała wszystkie strony, by zobaczyć upragnione słowo ‘Wybitny’.
Jednak zamiast wielkiej litery ‘W’ zobaczyła tylko ‘N’ oznaczające ‘Nędzny’.
Jej źrenice rozszerzyły się do maksymalnego poziomu, serce zaczęło bić szybciej,
a skóra na twarzy przybrała różowawy odcień. Jeszcze nigdy w swoim życiu nie
dostało niczego poniżej Zadawalającego. Spojrzała na kartkę należąca do Ginny,
na końcu jej wypracowania stało duże ‘P’. Była pewna, że nie jest to przypadek.
-Profesorze! -Krzyknęła wyrywając rękę do góry.
-Ten temat nie podlega dyskusji. -Odpowiedział jej
krótko patrząc się prosto w jej czekoladowe oczy.
-Ale...- Gryfonka nie dawała za wygraną.
-Nie panno Granger. Czego nie zrozumiałaś? Tego, że
na moich lekcjach nie ma dyskusji, tego, że ‘N’ oznacza ‘Nędzny’, czy może
tego, że ja tu jestem nauczycielem? I jeszcze jedno. Prace proszę pisać na
temat. Bajki to możecie sobie pisać na wróżbiarstwie, ale nie na transmutacji.
Jakieś pytania? -Mówił tak głośno by usłyszała go cała klasa i chociaż ostatnie
zdania odnosiły się do całej klasy, jego kąśliwy język nie był już obcy
Hermionie. Ona widziała w nim drugiego Snape'a tylko, że z małym wyjątkiem.
Snape był tak samo nieprzyjemny dla wszystkich, a Granger ewidentnie obrał
sobie na cel tylko i wyłącznie ją. Snape'a nienawidzili wszyscy oprócz kilku
orłów ze Slytherinu, zaś Granger’a kochał każdy/
-Ale panie profesorze!- jej ton również nie
przypominał spokoju czy opanowania, ledwo mogła powstrzymać się od wybuchu
prawdziwej złości. Ostatkami sił postanowiła walczyć o swoje.
-Gryffindor traci dziesięć punktów. -Rozległ się
stanowczy głos zza katedry. Tego było już za wiele. Hermiona smakowała swoje
książki i wybiegła z klasy. Ginny nawet nie zdążyła jej powstrzymać. Jednak
kiedy tylko dobiegła do schodów. Otulało ją silne ramię, nie przyjaciółki, ale
przyjaciela. W tym momencie zapomniała o złości na niego, po prostu wtuliła się
w męskie barki Danna i rozpłakała się jak dziecko.
Hermiona pojawiła się dopiero na eliksirach. Cały
ten czas spędziła razem z Krukonem na rozmowie. Przeprosił ją za piątek,
tłumacząc się tym, że po prostu zapomniał. Hermionie nie wydawało się to
szczególnie prawdopodobne, ale przecież ‘każdemu się zdarza’. Dann skutecznie
poprawił jej humor do tego stopnia, że w drodze do lochów towarzyszył jej nawet
mały uśmiech. Zajęła swoją ławkę, po raz ostatni już dzieląc ją z Zabinim. To
właśnie dzisiaj przypadał termin, w którym mieli oddać sporządzane przez trzy
tygodnie eliksiry. Długo czekała na ten moment. Razem ze stresem przyszedł też
pewien rodzaj smutku. Nie chciała się do tego przyznać, ale ta męcząca
współpraca ze Ślizgonem miała też swoje dobre strony. Nie mogła narzekać na
nudę, czasami nawet zdarzyło mu się w czymś pomóc, a co więcej za każdym razem
po dwóch godzinach eliksirów wychodziła z klasy z pełnym uśmiechem na twarzy.
Cieszyła się jednak, że w końcu skończy się okres ciężki dla Ginny. Gołym okiem
widać było, że jej współpraca z Malfoy'em opierała się tylko na tym, by się
nawzajem nie zabić. Nie było już śladu po przyjaźni zawartej na początku roku,
a mimo wszystko i tak uparcie twierdzili, że się 'lubią'. Ich wyrazy twarzy i
zachowanie mówiły jednak co innego, ale pod tym względem, nie dało się im
niczego udowodnić.
-Wiesz co, przypominasz mi moją przyszłą żonę-
usłyszała dźwięczny głos Blaise'a tuż przy swoim uchu. Mimowolnie uśmiechnęła
się na te słowa. O tak! Będzie jej tego brakowało…
-Blaise- powiedziała mu tylko. Ślizgon nie patrząc
na nic wziął ją na ręce i zaczął kręcić dokoła. Hermiona zdążyła zauważyć tylko
zdziwiony wzrok większości uczniów, uśmiechy na ich twarzach i kątem oka
uchwyciła jedno jedyne spojrzenie dezaprobaty należące do Malfoy'a. Blaise nie
przestawał jej obracać mimo krzyków i pisków. Kiedy w końcu postawił ją na
ziemię, nie mogła ustać na własnych nogach.
-Co ty do cholery wyprawiasz? -krzyknęła odrobinę za
głośno.
-Próbuję ci zakręcić w głowie. Wiesz to ostatnia
szansa. Spróbuj mnie zrozumieć- Blaise jak zwykle udawał ogromnie poważnego.
Naprawdę nie umiała się nie śmiać patrząc na jego błagalną minę. Tym razem też
wybuchła śmiechem razem z połową klasy. Nawet przybycie profesora nie zdołało
ich uspokoić.
-Czy ja nie mówiłem wam, że jeszcze nie należy próbować
sporządzonych eliksirów? -Zapytał żartobliwie, opierając się o drewnianą
katedrę -No dobrze, już dobrze! No
pokażcie mi co takiego dla mnie przygotowaliście.
Każda para podchodziła do Sluthorna i prezentowała
mu swój wywar. Po powąchaniu, przelaniu do innego naczynia, zapisaniu
składników i nazwisk uczniów, następował czas na kolejnych. Wśród sporządzonych
specyfików zdecydowanie dominowała Amortencja, nie każdy jednak potrafił ją
dobrze uwarzyć. Po powąchaniu eliksiru Parvati i Burbona, który również miał być
eliksirem miłości. Profesor na moment spurpurowiał na twarzy, wydmuchał nos i
odesłał ich do ławki nie pytając o nic więcej.
Na widok wywaru Ginny i Draco nawet lekko się uśmiechnął, ale i tym
razem nie powiedział oceny. Eliksir Rona i Pansy miał kolor błota, a zapachem
przypominał zgniłą pieczeń, dlatego po otworzeniu ich probówki, musiał oczyścić
powietrze zaklęciem. W końcu nadeszła kolej na Hermionę i Blaise'a. Gryfonka
cała telepała się z nerwów, za to Zabini jak zwykle miał na twarzy ogromny
uśmiech.
-Jeśli zaraz zginiemy, to wiedz, że cie kochałem-
szepnął jej do ucha, gdy szli w kierunku Sluthorna. Właśnie tego jej było
trzeba. Od razu powróciła pewność siebie. Nauczyciel starannie przyjrzał się
zawartości probówki, energicznie zapisywał coś na pergaminie i szepnął pod
nosem coś w stylu
-Niewiarygodne...
Następny w kolejce był Harry i Jade. I chociaż
Hermiona życzyła przyjacielowi jak najlepiej, chciała by ‘Nowa Granger’ była
chociaż raz w czymś trochę mniej perfekcyjna. Od czasu pojawienia się jej w
Hogwarcie, stale konkurowała z nią o miano 'tej najmądrzejszej'. To było
naprawdę irytujące.
Harry i Jade również przygotowali Ambrozję, chociaż
Hermiona przeczuwała, że nie będzie jedyną, która wpadnie na ten pomysł,
poczuła nutkę żalu, kiedy ujrzała uśmiech na twarzy Sluthorna. Po sprawdzeniu
wszystkich eliksirów nadszedł czas na oceny. Każdy siedział jak na szpilkach
oczekując na werdykt.
-Zadanie było trudne i nie twierdzę, że nie, ale
śmiem twierdzić, że poradziliście sobie naprawdę wyśmienicie. Przynajmniej
większość...- mówiąc to popatrzył znacząco w kierunku stolika Rona i Parvati.
-Jednak może zaczniemy od początku, od tego, co właściwie powinno znaleźć się w
waszych kościołach. Niektóre pomysły bardzo mnie zaskoczyły. Wśród
sporządzonych przez was specyfików znalazły się te, które stanowią nie lada
wyzwanie dla doświadczonych czarodziejów, ale wy daliście radę. Eliksirem,
który powinniście sporządzić w ciągu tych trzech tygodni była Ambrozja.- na te
słowa Hermiona aż podskoczyła ze szczęścia. Ich praca nie poszła na marne. Była
naprawdę szczęśliwa.
-Ambrozję sporządziły dwie pary. -Kontynuował -A
więc gratulacje należą się pannie Jade i panu Potterowi oraz oczywiście pannie
Hermionie i panu Zabiniemu. Proszę o brawa. -Po klasie rozległ się głośny
dźwięk oklasków. Blaise odwrócił się do nich przodem i znikając się nisko,
powtarzał 'Nie trzeba! Nie trzeba!' skromnie udając wzruszenie.
-Obie pary otrzymują ocenę wybitną oraz zarabiają po
30 punktów dla swojego domu, każdy. W nagrodę mogą również zabrać ze sobą porcję
sporządzonej przez siebie Ambrozji. Ale uwaga! -podniósł głos by przerwać
wszechobecny gwar- Jak wiadomo zwycięzca może być tylko jeden i po uzgodnieniu
z dyrektor McGonagall zdecydowałem, że najlepsi z najlpeszych będą zwolnieni z
egzaminów półrocznych. Stawka była zatem nader wysoka i poziom również, ale tę
jakże osobliwą nagrodę specjalną zdobywa panna Granger i pan Potter.- ukłucie żalu przebiło serce Hermiony. I tym
razem Jade była lepsza. Nie zależało jej na laurach, czy nagrodach,
wystarczyłby sam fakt, że spisała się na medal, ale znowu okazała się tą
gorszą. 'Nowa' serdecznie podziękowała za ten zaszczyt bycia najlepszą i
przyjęła gratulacje profesora, chwilę potem zaczął on odczytywać oceny
pozostałych uczniów, ale tego Hermiona już nie słyszała. Wyłączyła się i
całkowicie pogrążyła w swoich myślach. Ocknęła się, gdy Sluthorn wypowiadał
słowa 'Świetnie panie Malfoy, powyżej oczekiwań!' Na chwilę oderwała wzrok od
pustej ściany i popatrzyła w tamtą stronę. Ich spojrzenia powtórnie się
skrzyżowały na jeden ułamek sekundy. Draco uśmiechnął się pod nosem zajmując
swoje miejsce obok Ginny.
Zaraz po dzwonku wyszła z sali nie czekając ani na
Blaise'a, ani na Rudą. Nie miała ochoty na obiad, nie chciała też niczyjego
towarzystwa. Chciała ochłonąć i przemyśleć sobie wszystko co wydarzyło się
dzisiejszego dnia. Bez zastanowienia ruszyła szybkim tempem po schodach na
siódme piętro. Pokój Życzeń był pierwszym miejscem, które przyszło jej na myśl.
Pokonywała strome schody wchodząc coraz wyżej, mijała po drodze gromady uczniów
śpieszących do Wielkiej Sali. Korytarz na siódmym piętrze był pusty, tak jak
zazwyczaj. Hermiona nieświadomie uśmiechnęła się pod nosem przypominając sobie
spotkania Gwardii Dumbledor'a. Ruszyła przed siebie w tak dobrze znane jej miejsce
i zaczęła przechodzić wzdłuż ściany. Wyobrażała sobie mały pokoik z kominkiem,
fotelem z wieloma poduszkami, mięciutkim dywanem i rozbudowaną biblioteczką. Po
trzech razach zatrzymała się oczekując na pojawienie się drzwi. Jednak nic
takiego się nie stało. Powtórzyła czynność jeszcze raz, ale i tym razem ściana
była pusta.
-Dziwne...- pomyślała i spróbowała wszystkiego
ostatni raz. Znowu nic. Lekko zdenerwowana faktem, że nawet Pokój Życzeń jest
dzisiaj przeciwko niej, skierowała się w stronę schodów. Kiedy była już w
połowie usłyszała głośny trzask i czyjeś kroki. Odwróciła się by zobaczyć co jest
źródłem tych dźwięków i zobaczyła wysoką sylwetkę profesora Grangera. Był chyba
ostatnią osobą, którą chciała teraz widzieć. Spojrzała na niego wyrywająco i
powiedziała krótkie 'Dzień dobry!' Granger dopiero teraz zauważył wątłą
Gryfonkę. Był wyraźnie wściekły, po czarującym uśmiechu nie było śladu, nawet
jego chód, zawsze perfekcyjny, teraz wydawał się całkiem zwyczajny. Hermiona
zastanawiała się co robił w tym miejscu, czyżby to on szukał czegoś w Pokoju
Życzeń.
-Zdaje się, że zadałem zbyt mało pracy domowej.
Skoro znajdujesz czas na bezcelowe przechadzki po zamku, znajdziesz również
czas na odrobienie szlabanu. –rzucił niby od niechcenia, mijając się z nią na
schodach. Hermiona toczyła wewnętrzną walkę. Miała ochotę odpowiedzieć mu coś obraźliwego,
wykrzyczeć mu prosto w twarz jak bardzo go nienawidzi. Z drugiej jednak strony
nie mogła już ryzykować dodatkowej kary. Szlaban i cała sytuacja na lekcji
transmutacji i tak była już dla niej wielkim upokorzeniem, nie zniosła by
niczego więcej. Popatrzyła na niego wściekłym wzrokiem i wzięła głęboki wdech, gdy
przechodził obok niej. Po chwili widziała już tylko jego plecy oddalające się w
wolnym tempie, kiedy nagle zatrzymał się jakby coś analizując. Odwrócił się i
zaczął iść w jej stronę. Na twarzy miał widoczny sardoniczny uśmiech, co nie
bardzo spodobało się Gryfonce. Z każdym krokiem był coraz bliżej, a ona nie
miała gdzie uciec.
-Dzisiaj punktualnie o dziewiątej. U mnie.-
powiedział półgłosem zbliżając się do niej na odległość kilku centymetrów.
Hermiona zamarła w bezruchu. Bała się go. Tak jak kiedyś Snape’a, tak teraz
jego. Złapał ją za pukiel włosów i zaczął obkręcać je wokoło palca.
-Taka piękna, a taka niemądra. –wyszeptał. Gryfonka
chciała się mu wyrwać, uciec, krzyczeć, ale nie mogła. Jej ciało odmawiało jej posłuszeństwa.
Bała się wykonać jakikolwiek ruch. –Przez chodzenie nie tymi drogami co trzeba,
można czasem źle skończyć. Naprawdę szkoda…- westchnął- że się tak marnujesz.
Byłby z ciebie jeszcze pożytek. Ale…- odgłosy kroków zaczęły dobiegać z
niedaleka. Serce Hermiony zaczęło bić szybciej. Czekała aż ktoś przerwie tę
chorą sytuację. Była w stanie rzucić się do stóp swojemu wybawcy. Profesor
Granger puścił jej kosmyk i odszedł jak gdyby nigdy nic. Gryfonka jeszcze
chwilę stała w miejscu, próbując ochłonąć. Skierowała swój wzrok w kierunku
dolnego korytarza i zobaczyła blondczuprynę Dracona Malfoya.
-Czemu akurat
on? Czemu to nie mógłby być jakiś książę na białym koniu?- pomyślała i w
końcu ruszyła się z miejsca, udając, że bardzo się spieszy.
-Naprawdę wierzysz w takie rzeczy? –usłyszała głos z
dołu, zmusiła się do spojrzenia w jego stronę.
-O co ci znowu chodzi? –założyła ręce i powoli
schodziła ze schodów.
-O księcia na białym koniu. Jesteś naprawdę
dziecinna.- zaśmiał się pod nosem nadal patrząc się wyzywająco w jej stronę.
Lubił ją prowokować, lubił, gdy się tak złościła.
-Malfoy! Jak śmiesz grzebać w moich myślach?- była
oburzona. Nie od dziś było wiadomo, że Malfoy do perfekcji opanował sztukę
legilimencji. Nie życzyła sobie, by ktokolwiek czytał jej w myślach, a w szczególności
on. Jednak najbardziej przerażał ją fakt, że mógł wiedzieć o dziwnej sytuacji,
która zdarzyła się przed kilkoma minutami na schodach razem z profesorem od
transmutacji.
-Co z tobą jest nie tak?- zapytał wybałamuszając
oczy. –Gadasz do siebie, potem mówisz, że czytam w twoich myślach. Granger w
końcu mam dowód na to, że do normalnych nie należysz.
-W takim razie masz jakąś dziwną definicję słowa ‘normalny.
Zejdź mi z drogi, spieszę się. –chciała jak najszybciej stamtąd odejść. I tak
już wyszła na idiotkę. Jak mogła pomyśleć, że czytał jej w myślach? Udając
zdeterminowanie próbowała go ominąć.
-Nigdzie się nie spieszysz- powiedział obojętnym
tonem, jednocześnie zagradzając jej drogę.
-Czego ty chcesz ode mnie? –zapytała poirytowana
-Idziesz ze mną!- tym razem jego ton głosu wydał się
bardziej stanowczy.
-Nigdzie nie idę, chyba zwariowałeś!- ona również
podniosła swój głos i zadarła głowę tak wysoko, by móc spojrzeć mu prosto w te
jego zimne oczy.
-Posłuchaj.- odpowiedział prawie szeptem- To nie
jest prośba. Malfoy’owie nigdy o nic nie proszą!- mówił coraz szybciej i coraz
głośniej- To jest rozkaz. A więc idziesz ze mną!
No ale hej! W takim momencie?! Czyś Ty rozum straciła? Przecież je nie dożyję!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam Cię ale mam jutro egzaminy próbne i powinnam już kłaść się do łóżeczka ;-). Wszystko co mam Ci do powiedzenia usłyszysz jutro :-*
Laxus
P.S. Rozdział: bajka *.*
Ojej dziękuję bardzo! Życzę powodzenia! :*
UsuńDziękuję serdecznie (poszło całkiem nieźle ;-)
UsuńTak jak obiecywałam, o to długi, wyczerpujący komentarz na temat sytuacji w zaistniałych sytuacjach.
Jako sprawę priorytetową uważam ochrzanienie Cię (po raz kolejny) za TAKIE zakończenie. Otóż, tak NIE można! No i jak ja mam się doczekać? No jak, ja się pytam? Gdzie idą? Dlaczego? Czego Draco od niej chce? I dlaczego tak bardzo mu na tym zależy? Tyle pytań, a odpowiedzi na nie poznam prawdopodobnie dopiero w kolejnym rozdziale, na który czekam od chwili, w której skończyłam czytać ten :-*
Cały czas męczy mnie dziwne zachowanie Ginny Draco też się zachowuje nienormalnie (czyli jak zwykle), ale, to jednak z panną Weasley Miona spędza tyle czasu i wiemy więcej o jej niecodziennym zachowaniu. Kolejna sprawa, której rozstrzygnięcia nie mogę się doczekać ;-).
Przeczuwałam, że Jade i Harry również zrobią odpowiedni eliksir. Nie spodziewałam się jednak, że teoretycznie właśnie ta drużyna zrobi lepszy. Miałam nadzieje na wielki finał i dozgonną wdzięczność Blaise'a za to ,że nie musiałby pisać choćby części egzaminów. Ale nic z tego. No trudno - czekamy :-*
Grangerowie. Kobieto, jak oni mnie denerwują! Dosłownie wyłażę ze skóry za każdym razem, gdy robią kolejny ze swoich "numerów"! Jade może nie jest aż taka zła (jeszcze) ale jej ojciec? Masakra! Oboje zachowują się jakby żywili do Mony jakąś ogromną urazę. Jakby w przeszłości, ona, albo jej rodzina zrobiła im coś okropnego (czyżbym natrafiła na słuszny trop?). Zachowanie pana Grangera na transmutacji jest oburzające! Nędzny?! Za pracę Hermiony?! Przecież to kpiny! Czyżby złość za wywód o zastosowaniu krwi smoków na poprzedniej lekcji? Nawet jeśli to i tak grubo przesadził! A ten szlaban na końcu rozdziału?! I to jego zachowanie? Co to ma być?! Tak nie zachowuje się normalny nauczyciel; Miona miała rację - on jest o stokroć gorszy od Snape'a! Tak dla ścisłości: takie emocje oznaczają u mnie tylko tyle, że jestem zafascynowana oraz, że bardzo mi się ten wątek podoba :-*
A na końcówkę jeszcze Draco <3. W takim wydaniu lubię go naj-najbardziej ;-*. Stanowczy i tajemniczy, kocham.
Całuję
Laxus
P.S. Nadal uważam za słodkie to, że Hermiona będzie tęsknić za Diabłem <3
P.P.S. Podtrzymuję przy okazji wcześniejszą opinię: Rozadział cudowny :-*
Ach, zapomniałam jeszcze dodać, że Dann strrrasznie mnie denerwuje. I na miejscu Hermiony bym mu nie wybaczała, a zachowywała się raczej jak Ginny, której odzywki były idealne!
Usuń(Nie)cierpliwie czekam na kolejny rozdział - oby jak najszybciej!
:-*
Jezu brak mi słów, czytam to i nie tylko się śmieje, ale i płaczę! To chyba najpiękniejsze co może się przydarzyć autorce bloga, czyli posiadanie tak wspaniałych i motywyjacych czytelników. Naprawdę, naprawdę dziękuję za każde słowo i każda chwilkę poświęconą dla mnie. Nie wiesz ile dajesz mi radości, a ile weny spływa na mnie razem z tym komentarzem. Tak się cieszę, że się podoba, aż chce mi się pisać więcej!
UsuńJeszcze raz dziękuję! Bez Ciebie to opowiadanie nie byłoby takie same :*
Nie ma za co :-*
UsuńI nie płacz przezemnie :-(
Czekm na kolejny rozdział ;-)
Laxus
P.S. Nie wiem, jakim cudem mam na Ciebie taki wpływ jak mówisz, ale bez Ciebie tego bloga nawet by nie było <3
Jeszcze raz dziękuję! I muszę Ci to jakoś wynagrodzić i powiem tylko tyle- jesteś blisko, ale do czego to już nie powiem! Nie chcę kończyć zabawy, rozdział się właśnie pisze :*
UsuńCzy mi się wydaje, czy po prostu nie lubię tego Danna? Hm, no w sumie to nie ważne.
OdpowiedzUsuńIrytują mnie Grangerowie swoim zachowaniem. No Jade może mniej niż jej ojciec, ale zawsze. A stary Granger wywołuje u mnie emocje, o jakich ja sama nie wiedziałam ze istnieją! Podczas czytania, moje mentalne ja raz po raz strzela mu avadą prosto w łeb!
Niech ktoś powie temu Draco żeby się ogarnął, co? On potrzebuje takiego Zabiniego, który strzeli mu placek w twarz i każe zacząć myśleć.
I Blaise <3!
Nie wiem na czym dokładnie polega fenomen Zabiniego, ze baaaardzo dużo osób lubi go przedstawiać jako pogodnego, miłego przyjaciela z sąsiedztwa, ale twój Blaise... Twój Blaise jest po prostu fenomenalny!
Ustne cudo! Uśmiech nie schodzi mi z twarzy, kiedy czytam fragmenty z nim w roli głównej ;)
A może... A może jakoś malutki romansik Hermiony i Blaise'a? Tak dla sportu, wiesz, żeby rozruszac zardzewiałe kości Draco ;)
Fiuuuuuu, no to się rozpisałam ;D jak nigdy ;)
Życzę dużo, dużo, dużo weny i gorąco ppzdrawiam <3
Vera ;)
A ja tak bardzo się cieszę, każdy komentarz jest na wagę złota, ale taki długi to po prostu marzenie! Bardzo motywujące, dziękuję :*
UsuńCo do parringu Blaise'a i Hermiony to pomyślę, pomyślę!
Robisz nadzieję, robisz na ten parring ;D
UsuńW takim razie z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ;)
Dziękuję, sama się tym podekscytowałam :)
UsuńO co tym grangerom chodzi dziwni są i do tego to dziwne zachowanie Ginni. Biedna Hermiona jak zawsze pod górkę :)
OdpowiedzUsuńWkrótce wszystko się wyjaśni! ;)
UsuńDziękuję :*
Robi się coraz ciekawej. :) Nie mogę się doczekać, aż wszystko się wyjaśni. :)
OdpowiedzUsuńBuziaki
Bells ;*
A ja nie mogę się doczekać kiedy już wam to wszystko napiszę! ;)
UsuńSuper rozdział :) Nie lubię Jade ;) a jeszcze bardziej jej ojca! I Draco w końcówce najlepszy! <3 I nadal jestem zła na Danna! Jak można zapomnieć o "randce"!? Ale Harry to po prostu mnie załamał! Zapomnieć o urodzinach Hermiony -_- Ci faceci są do bani ;) Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału :) I nie rzuciły mi się w oczy błędy ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdrawiam :)
Maggie Z.
A jeśli chodzi o nowy rozdział u mnie, to prawdopodobnie pojawi się on pod koniec tygodnia, prawdopodobnie w weekend ;) Jakby co, to dowiesz się tego z Proroka Codziennego na moim blogu ;)
Zapraszam na VI rozdział :) Jednak udało mi się wcześniej ;)
Usuńdramione-never-forget-you.blogspot.com
Cieszę się, że się podoba! Chłopaki się poprawią, obiecuję! ;)
UsuńOczywiście wpadnę, ale dopiero dzisiaj wieczorem będę mogła w końcu nadrobić zaległości, już nie mogę się doczekać :*
Ale jestem ciekawa co dalej! Naprawdę się rozkręca i naprawdę jest coraz ciekawiej! Kiedy następny? ;)
OdpowiedzUsuńRoszpunka
Miło mi!
UsuńRozdział zacznę pisać dopiero dzisiaj, nie opublikuje wcześniej niż w niedzielę, ale raczej w następnym tygodniu już ;)
Błagam postaraj się szybko! Ja czekam! <3
UsuńŻyczę weny!
Staram się! ;)
UsuńGdzie idą? :OO Dlaczego w takim momencie? Nie zniosę tego! ;-;
OdpowiedzUsuńNienawidzę Grangera ;-; I Danna też. Zapomniał? No już, już, z pewnością .-.
Malfoy jest w tym rozdziale taki idealny ^^ W sumie, to zawsze jest idealny. Och, zapomniałabym. Jade też nie lubię XD
Czekam na kolejny i życzę weny,
Mrs Black ♥
Hahahahaha cieszę się, że Malfoy jest taki jak bym chciała i się podoba!
UsuńDziękuję :*
Posmutnialam! Po pierwsze najlepsi przyjaciele Hermiony zapomnieli o niej! Na szczęście jeszcze Ginny podtrzymuje ja na duchu, a moze i odwrotnie w tym rozdziale :)
OdpowiedzUsuńI ten cholerny Granger! Wkurza mnie jak nwm co! Przez chwile wgl pomyślałam ze jest jakimś gwałcicielem jak obchodził sie bardzo nieładnie z Hermiona!
I zakończyłas w takim momencie....
Pozdrawiam i życzę weny!!!
PS ! U mnie już następny rozdział, wiec serdecznie zapraszam!!!!
ciekawy-przypadek-hermiony-granger.blogspot.com
A dziękuję, dziękuję! No tak Granger to dziwny typ, wszystko się jeszcze okaże! ;)
UsuńOczywiście wpadnę, ale dopiero dzisiaj wieczorem :*
Było ciężko, ale w końcu dotarłam!
OdpowiedzUsuńOjej, jaki ten rozdział cudowny! Pochłonęłam go szybciutko! Aghr, jak ja nie znoszę Danna, zabiłabym normalnie! Ogólnie ten rozdział taki przykry dla Hermiony, mam nadzieję, że rozwinie się wątek z Granger'em i jego dziwnym zachowaniem, bo bardzo mi się podoba! :) No i jeszcze ta końcówka... No i gdzie on ją ciągnie? :C Pisz szybko, bo nienawidzę takich zakończeń pozostawiających pytania!
Czekaaam i pozdrawiam :3
Mary! :*
Oczywiście ze wszystko się rozwinie! Już wkrótce się tak naprawdę zacznie!
UsuńRozdział dopiero pewnie w następnym tygodniu :(
Jestem strasznie ciekawa co dalej bo Draco... <3 KOCHAM GO!!! Lubiłam też Danna ale wszystko popsułaś! Wątek profesora Grangera strasznie ciekawy! Podobnie jak ten z Ginny! Rozwiń to jak najprędzej! Szkoda, że to już koniec współpracy z Blaisem, ale liczę na to, że nie znika na zawsze, bo jest najlepszy!
OdpowiedzUsuńKasia S.
Pozdrawiam i gorąco oczekuje nexta!
;))))
Oczywiście Dann się poprawi, jeszcze będzie dobrze, ale sami zobaczycie! Blaise też nie znika, bez niego to nie byłoby to samo! Wszystko się wkrótce okaże ;)
UsuńTo już nie mogę się doczekać! A ile będzie wszystkich rozdziałów? ;)
Usuń:) rozdziałów będzie z pewnością ponad 30 inaczej się nie wyrobię ;)
UsuńWnioskuje (nie pytaj po czym ;D), ze nauka i życie dają ci w kość, wiec po prostu bezczelnie zostanie tu mój adres, żebyś mogla w wolnej chwili przeczytać nowy (no, ok juz dwa dni ma ;>) rozdział ;D
OdpowiedzUsuńwww.byc-kochanym.blogspot.com
A zostawiaj, zostawiaj! Ja oczywiście pamiętam, nawet już raz się przymierzałam, ale brak czasu mnie zabija! Dzisiaj wieczorem wszystko nadrobie! ;)
UsuńMisiu! Czy Ty zawsze musisz mnie tak karać, kończąc w takim momencie?! Chyba uwielbiasz mnie katować tą nieświadomością, bo za każdym razem wywołuje u mnie taką samą reakcję, a mianowicie: piekielną ciekawość! A potem się dziwić, że chodzę jak na haju, bo ciągle myślę, co będzie dalej. Ale nieważne, da się przeżyć, ważne, że mogę czytać! :D
OdpowiedzUsuńOtóż rozdział przyjemny, działo się dość sporo jak na jeden raz. Hermiona ma serio strasznie pod górkę, zastanawiam się tylko dlaczego. Profesor Granger ewidentnie ma nie równo pod kopułą, a do tego pastwi się nad Hermioną jak tylko może. I jeszcze ten szlaban za nic! Tupet ma nieziemski. Ciekawe też, co takiego wyrabiał w Pokoju Życzeń, że nawet wejść się do niego nie dało?
Non stop zachodzę w głowę o co chodzi z tą tajemnicą, którą skrywa Ginny. Jakie jest to jej przeznaczenie i dlaczego tak bardzo ją zasmuca? Pozostaje też kwestia tego, że jest to nieodłącznie powiązane z Potterem, który jak widać niezbyt się przejmuje czymkolwiek. Zastanawia mnie też czemu tak nagle Ginny wybuchła, skoro wcześniej jej humor był całkowicie odmienny? Kurna, czy Ty widzisz, co ze mną robisz?! Milion pytań na minutę, a odpowiedzi brak. :( ale Ty wiesz, że za to Cię uwielbiam! :*
Uważam, że Hermiona zbyt szybko wybaczyła Dannowi, bo jednak wystawił ją bez słowa wyjaśnienia, a później oczekiwał, że będzie wszytko okej. Nadrobił w moich oczach tylko tym, że pobiegł za nią i ją pocieszył.
Jade mnie irytuje. Wszystko wiedząca, najlepsza, najmądrzejsza i pełna sprzeczności. Niby nie obnosi się z niczym, ale jakoś za każdym razem, kiedy jest wzmianka o tym, że dostaje pochwały i lepsze oceny, to odczuwam jakby się tym pyszniła, doskonale wiedząc, jakie to niemiłe dla Miony. Ale może to tylko takie moje głupie wrażenie. A Harry to idiota na całej linii. Dużo stracił w moich oczach nie tylko z powodu zafascynowania Jade, ale przede wszystkim dlatego, że olał kompletnie Hermionę. Może mi się wydaje, ale ta żmija ma chyba na niego taki sam wpływ, jak profesor Granger na McGonagall. Niestety, pozostaje mi tylko czekać na wyjaśnienie tych wszystkich zagadek!
O! Muszę jeszcze dodać, że miłym i ulubionym akcentem tego rozdziału, ale też całego opowiadania są dla mnie relacje Blaise'a i Hermiony. Cieszę się, że tak się do siebie zbliżyli, to może zaowocować fajną przyjaźnią. :)
Zostawiasz mnie jak zwykle w stanie mózgowego rozpierdzielu, ale co tam. :D
Ściskam,
Silje. :*
Jak ja Cię kocham! I te Twoje długie komentarze! Jak ja na nie czekam! No nie mogę uwierzyć, że wszystko się tak podoba i ze jesteście takie kochane. Dziękuję za wszystko! I przepraszam za to, że nie możesz się skupić! Chciałabym Ci dać mała podpowiedź co będzie dalej, ale już wkrótce wszyscy się przekonacie :)
UsuńAaaaaa.... Genialny!
OdpowiedzUsuńZ jakiej racji szlaban?! o co chodzi temu całemu profesorowi Grangerowi?! Zaczyna mnie wkurzać... Jestem ciekawa czego chciał Draco :D czekaaaaam na następny!
Pozdrawiam, R. ;) (needyoudramione.blogspot.com)
Miło mi :) już niedługo rozdział!
UsuńAle mam mega niedosyt ;-;
OdpowiedzUsuńNormalnie jak po Kosogłosie...
Kocham to hshdkgkfusgahdfghkj *w*
Ty tak świetnie piszesz, O MÓJ ZEUSIE
Na ojca Apolla, twój fanfik jest takim arcydziełem :]
To jedyny ff o Dramione, który jest tak dobry (a dużo czytałam, uwierz mi xd)
Czekam na kolejny i sorki, że komentuję dopiero teraz ale miałam bardzo ciężki tydzień :(
By the way!
U mnie nowy rozdział xD
Już czwarty *w*
Mam nadzieję, że przeczytasz i napiszesz co o nim myślisz *Oliwia modli się żeby się nie okazało, że ponownie za szybko leci z akcją*
Do napisania :*
Też mam niedosyt po kosogłosie, ale co poradzisz?! Trzeba czekać rok :o na mój rozdział trochę mniej na szczęście! Dziękuję za komentarz, na pewno wpadnę :*
UsuńO cholercia!!!! Zaczynam się coraz bardziej obawiać Grangera.... masakra. Jeszcze ten szlaban... Jestem ciekawa gdzie Malfoy chce ją wziąć i jak się skończy ta scena, którą bezczelnie przerwałaś! Jestem złaaaaaa... wrrr ( to jest wredne wrr, a nie słodkie wrr żeby nie było! :D ) Nowa coraz bardziej mnie wkurza... niech jej te wszystkie oceny i to całe uwielbienie.... nie skończę, bo wyszłabym na wulgarną. No jestem zła... rozdział był bardzo dobry i wspaniale mi się czytało, ale... no jak możesz mi coś takiego robić. Gdzie tu szczęście, gdzie tu słodycz? Ranisz moje serducho, które i tak już mocno krwawi. Chcę w następnym happy scenę dla mnie, dobrze? <3
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo weny!
Zobaczymy co da się zrobić, postaram się, ale mogę tylko obiecać, gdy pewne wątki już się rozwiną na dobre to będziecie mieli dużo dużo słodyczy! :D
UsuńHej kochana stęskniłam sie bardzo za Tobą i Twoim blogiem :) Mam nadzieję, że ty za mną też ;) Przyznam nadrobienie twoich rozdziałów nie było łatwe bo dawno nie czytałam i musiałam zacząć od nowa, bo zgubiłam wątek xD Ale już jestem i postaram się być na bieżąco :D
OdpowiedzUsuńPowiem, że masz coś podobnego do mnie obie kończymy w złych momentach XD
Ciekawi mnie ten szlaban za nic ? ( Hym o co chodzi ?)
Tajemnica Ginny
Jade mnie irytuje przypomina mi taką kujonkę z mojej klasy.
I tak w ogóle mam 10058547 pytań na które może dostanę odpowiedź w następnym rozdziale
Pozdrawiam ;)
I luknij do mnie bo wreszcie coś tam naskrobałam, ale nie jestem za bardzo zadowolona xd
Ja się stęskniłam jeszcze bardziej, wchodziłam na Twojego bloga od czasu do czasu z nadzieją, że może akurat, ale w końcu się doczekałam! Cieszę się ogromnie, bo myślałam, że już nie wrócisz do mnie. Mam nadzieję, że znajdziesz odpowiedzi na pytania, tymczasem lecę do Ciebie :*
Usuń4 razy SUPER! Rozdział mógłby być trochę dłuższy, ale nie mam żadnych zastrzeżeń. Jest cudownie.
OdpowiedzUsuńhttp://milosc-zwycieza-nawet-nienawisc.blogspot.com/
Ojej dziękuję :*
UsuńDobrze że Draco się pojawił ;) Nie lubię tej Jade i profesora i jestem bardzo ciekawa co tak naprawdę kombinują...
OdpowiedzUsuń