Od czego by tu zacząć? Ohh po pierwsze rozdział miał być wcześniej, ale wredne choróbsko mnie zaatakowało i muszę teraz tyle nadrabiać w tej wstrętnej, mugolskiej szkole...
Rozdział ogólnie bardzo, ale to bardzo słaby, naprawdę jedyne co chciałabym wam na jego temat powiedzieć to niestety: nie czytajcie go! Ale tego nie zrobię i mam nadzieję, że wy też nie, bo cały czas jesteście przy mnie, dziękuję za ogromną liczbę wyświetleń i komenntarzy,
jesteście najlepsi!
Jeszcze raz przepraszam za jakość, ale pisałam go podczas choroby i zdania mi się nie kleiły po prostu, chociaż robiłam co mogłam! Dodaję dzisiaj na prośbę kochanej Mary Alice, ostatnio mojej weny, siły i muzy jednocześnie :*
Hermiona obudziła się i natychmiastowo podniosła do
pozycji siedzącej. Odruchowo spojrzała w stronę okna. Słońce zdawało się już od
dłuższego czasu być nad horyzontem. Energicznie wstała z łóżka zła na Parvati,
że ta nie ‘raczyła’ jej obudzić i pobiegła do łazienki. Nie minęło nawet pięć
minut, a Gryfonka wybiegła z dormitorium jak poparzona. W Pokoju Wspólnym
siedziało teraz tylko kilku uczniów, którzy podobnie jak ona stracili rachubę
czasu, żadne z nich nie zamierzało jednak biec. Mimo wszystko był to jeden z
najbardziej znienawidzonych dni w roku młodych czarodziejów -pierwszy dzień
szkoły. Każdy próbował jak najbardziej opóźnić w czasie moment powrotu do
lekcji, a co za tym idzie wypracowań, testów i ćwiczeń. Ale Hermiona nie mogła
sobie na to pozwolić, nie jako prefekt naczelna szkoły. Biegła teraz po
schodach w dół, pokonując po dwa stopnie na raz. Klęła siebie w duchu za swoją lekkomyślność.
Doskonale wiedziała co robi, siedząc wieczorem do tak późnej pory. Minęła w
pośpiechu grupę młodych Puchońow, zwalniając przy tym nieznacznie, by odzyskać oddech. Kiedy miała już w końcu przekroczyć
próg Wielkiej Sali, usłyszała za sobą wołanie. Odwróciła się z groźną miną, by
zobaczyć kto próbuje jej utrudnić dotarcie do celu i ujrzała wysoką sylwetkę
Danna.
-Cześć Hermiono, myślałem, że już się nie zjawisz na
śniadaniu. - mimo, że miała na wpół
uczesane włosy i niedopięty guzik szaty, wciąż wyglądała cudownie. Wydawała się
teraz być taka dziewczęca i słodka. Nie mógł uwierzyć, że to ta sama Hermiona
Granger, z którą chodził do szkoły rzez sześć lat.
-Cześć! Przepraszam, bardzo się spieszę i nie
zauważyłam cię. -powiedziała, a wyraz jej twarzy stopniowo łagodniał.
-To ja już nie zatrzymuję, na pocieszenie tylko
powiem, że spotkamy się za godzinę na transmutacji. - Uśmiechnął się do niej i
czekał aż wejdzie do sali.
-W takim razie do zobaczenia! -Krzyknęła na
pożegnanie i odeszła rumieniąc się nieznacznie. Sama nie wiedziała dlaczego,
ale Dann sprawiał, że czuła się onieśmielona.
Wielka Sala pełna była uczniów, co Hermiona przyjęła
z ulgą. Nie mogło być aż tak późno, bo stoły nakryte były jeszcze prawie w
całości. Gryfonka szybko odnalazła stół należący do swojego domu i omiotła
wzrokiem wszystkie wolne miejsca. Zdecydowała się, że usiądzie z dala od Rona i
nie odpuści mu zbyt łatwo, chciała żeby chociaż tym razem się trochę pomęczył.
Zajęła miejsce obok Parvati i Milly Jules, które żywiołowo o czymś dyskutowały.
Nałożyła sobie odrobinę jajecznicy i nalewała ulubionej kawy, kiedy podeszła do
nich profesor McGonagall i wręczyła tegoroczne plany lekcji. Tak jak mówił Dann,
pierwszą lekcją była transmutacja, którą Gryfoni mieli mieć wraz z Krukonami.
Następnie historia magii, dwie godziny zaklęć i eliksiry ze Ślizgonami. Parvati
i Milly zapiszczały z wrażenia kiedy otrzymały swoje plany zajęć, zwabiając na
siebie spojrzenia prawie całej sali. Każda z nich podobnie jak Hermiona
uczęszczała na lekcje transmutacji, które odbywać się miały z nowym
nauczycielem. Tak samo one jak i połowa szkoły, oczekiwały spotkania z
intrygującym ‘panem Granger’em’. Żeńska część uczniów była wręcz oczarowana
nowym mistrzem transmutacji, dzięki czemu zdobył już znaczne grono wielbicielek, a Parvati i
Milly, zdecydowanie stały na ich czele. McGonagall skarciła je za naganne
zachowanie i odeszła z typowym dla nie, srogim wyrazem twarzy. Hermiona znów
przyłapała się na zerknięciu w kierunku stołu Ślizgonów. Jednak ani Malfoy'a,
ani tej całej Jade tam nie było. Sama nie wiedząc dlaczego, odczuła lekki zawód na sercu. Właśnie wtedy
przypomniała sobie o swojej zgubie. Piękne i tajemnicze lusterko, które miała w
posiadaniu dopiero jeden dzień, a już narobiło tyle problemów. Nie miała
wątpliwości, że to Draco je zabrał. To by było bardzo w jego stylu. Zawsze
wydawało mu się, że jest panem świata i może wszystko, nie pytając o niczyje
pozwolenie. Wiedziała, że musi je odzyskać za wszelką cenę. Z tą myślą wstała
od stołu, by pójść do dormitorium i przygotować się do lekcji. Zignorowała
wołania Rona i otaczające ją szepty, które wskazywały na to, że sprawa z
Grangerami wciąż jest tematem numer jeden w szkole. Była już prawie przy
drzwiach, gdy usłyszała wypowiedziane głośno i wyraźnie swoje imię i nazwisko,
słowa te nie pochodziły od Rona, dlatego mimowolnie się odwróciła. Tuż za nią
stała profesor McGonagall, która najwidoczniej skończyła już rozdawać plany
lekcji. W tym momencie poczuła też przyjemny zapach frezji skontrastowanych z
mocną nutą ambry, nie sądziła jednak by to profesorka używała męskich perfum. Hermiona
natychmiastowo przybrała pogodny wyraz twarzy i podeszła do nauczycielki siląc
się, by ukryć wcześniejsze rozdrażnienie.
-Pana, panie Malfoy również zapraszam. -dodała po
chwili dyrektorka, dziewczyna dopiero wtedy zorientowała się, że znienawidzony
przez nią Ślizgon wszedł do sali. Teraz wiedziała od kogo pochodzi roztaczająca
się woń perfum. Nie mogła uwierzyć, że znów prawie na niego wpadła. Mimo, że chciała go unikać, on ciągle pojawiał
się dokładnie tam gdzie ona, akurat w tym samym momencie. Malfoy zawsze
wchodził jej w drogę, ale w tym roku odczuwała to zdecydowanie częściej niż
zwykle. To ją drażniło, nie pozwalało racjonalnie myśleć, bo gdzie nie
spojrzała tam pojawiała się rażąco jasna, blond-czupryna górująca nad głowami
większości uczniów. Zastanawiała się tylko czy on to robił specjalnie i czy
naprawdę sprawiało mu to aż taką przyjemność? No tak, skoro przy wszystkich
musiał udawać wielce wspaniałomyślnego przyjaciela, to musiał przecież jakoś
odreagować, a tępienie lepszych od niego, to jedno z najukochańszych zajęć.
Tylko, że nie wszystko już jest takie same, łatwe jak kiedyś i on się jeszcze o
tym przekona.
Ruszyła żwawym krokiem za profesorką, jej myśli
zdradzał tylko nieznaczny uśmiech, który pojawił się nieświadomie na twarzy. McGonagall
zaprowadziła ich do pokoju przylegającego do Wielkiej Sali. Wnętrze
przypominało raczej świąteczny salon niż cokolwiek innego, Hermiona nie
wyobrażała sobie do czego mógłby służyć, oprócz pomieszczenia do picia kakao w
bożonarodzeniowy poranek. Na środku stał stary mahoniowy stolik z czterema
idealnie wyrzeźbionymi nogami. Po jego bokach ustawione były trzy fotele z
poukładanymi na nich poduszkami. W rogu pomieszczenia znalazły się ogromne
regały z książkami, a całość dopełniał murowany, kamionkowy kominek. Zarówno
Draco jak i Hermiona zastanawiali się po co zostali tutaj przyprowadzeni, pierwszą
myślą były oczywiście nieodzowne obowiązki prefektów naczelnych, ale dlaczego
akurat w takim miejscu?
-Pewnie zastanawiacie się po co was tutaj przyprowadziłam…
-nauczycielka jakby czytała w ich myślach -Usiądźcie proszę. -dodała i wskazała
zachęcająco na fotele.
-Otóż jak już doskonale o tym wiecie, w naszej
szkole zaszły pewne zmiany, mam na myśli tutaj zatrudnienie nowych nauczycieli
oraz przybycie do nas nowego ucznia, a raczej uczennicy. Nie ukrywam, że to dla
wszystkich nowość i nigdy wcześniej nic podobnego nie miało miejsca, dlatego
proszę was, jako prefekci naczelni, od dziś macie obowiązek wspierania panny
Jade Granger. Mam na myśli tutaj- pomoc w nauce, odnalezieniu się w zamku i
zaklimatyzowaniu w szkole. -Hermiona uśmiechnęła się na te słowa, myśląc o tym,
że połowa kolegów jej kolegów z Hogwartu oddałaby różdżki, w zamian za
usłyszenie takiego rozkazu. Zastanawiała się czy Draco też myśli o tym samym.
On to pewnie doskonale poznał już nową Ślizgoke i to ‘dogłębnie’! Chętnie
powiedziała by to na głos, jednak obecność nauczycielki wykluczała taką
możliwość.
-Jest jeszcze coś -McGonagall kontynuowała takim
tonem jak gdyby dopiero miałaś przejść do sedna sprawy.
-Ooo witam i przepraszam, że tak niekulturalnie
przerywam!- W drzwiach stanął blond włosy mężczyzna po trzydziestce. Przystaną
na chwilkę, po czym podszedł do dyrektorki i delikatnie musnął ustami jej dłoń.
Z pewnością mało kto by nie zauważył rumieńców na jej twarzy i lekkiego
zakłopotania w oczach.
-Ahh to pan, bardzo cieszę się, że pan przyszedł
-dodała po kilku dłuższych chwilach zawieszenia- Wam już dziękuję, dokończymy
kiedy indziej. –skierowała się w stronę prefektów i podziękowała im skinieniem
głowy, mimo, że jeszcze przed momentem zdawała się mieć im do przekazania sprawę
niecierpiącą zwłoki. Draco i Hermiona wychodzili lekko skonfundowani zaistniałą
sytuacją. Gryfonka miała już jednak przygotowany wykład skierowany do Malfoy'a
odnośnie skradzionego, bo takie określenie najbardziej tu pasowało, lusterka.
Miała nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem i raz na zawsze pożegna
się z tym Ślizgonem, by żyć długo i
szczęśliwie, z dala od platynowych włosów, stalowych oczu i drażniącego zapachu
ambry. Przecież tak solennie to sobie obiecywała.
Malfoy miał jednak inne plany. Od razu po
opuszczeniu małego pomieszczenia, zdającego się być gniazdem starej McGonagall
skierował się do wyjścia. Nie miał zamiaru dłużej przebywać w towarzystwie
Granger, a tym bardziej przypuszczać jej w drzwiach i udawać przy wszystkich,
że teraz są wspaniałymi przyjaciółmi. Ledwo znosił upokorzenie, jakim było
codzienne witanie się z Potterem, a co gorsza tym rudym kretynem Weasley'em,
ale wiedział, że tak trzeba, siła wyższa…
Ominął dziewczynę bez słowa i wszedł do Wielkiej Sali
jako pierwszy. Nie oglądając się na nikogo zajął miejsce, które zdawało się na
niego czekać między Pansy i Blaisem.
Hermiona zirytowana zachowaniem Ślizgona wyszła z na
korytarz z gromami w oczach. Zdawała się być tak groźna, że połowa pierwszoroczniaków
schodziła jej z drogi. Nim się zorientowała już była przed portretem Grubej
Damy.
-Krzasnoludki! - wypowiedziała hasło i weszła do
środka. Czym prędzej dotarła do dormitorium i rzuciła się na łóżko. Była taka
bezsilna, znowu... Nie pamiętała żeby kiedykolwiek wcześniej reagowała na
cokolwiek tak emocjonalnie. Nie poznawała siebie samej… Gdzie się podziała
stara, spokojna, grzeczna Hermiona?
Nie mając czasu zbytnio użalać się nad sobą, wstała
z wygodnego łóżka, spakowała do torby wszystkie potrzebne rzeczy i ruszyła na pierwszą
w tym roku lekcję. Jak każdy była ciekawa jaki okaże się nowy nauczyciel
transmutacji, jednak chyba jako jedna z nielicznych podchodziła do niego
sceptycznie, żeby nie powiedzieć oschle. Osobiście uważała, że nikt nie może
równać się w transmutacji z Mistrzyni jaką niewątpliwie jest McGonagall.
Stara sala transmutacji po wojnie nie zmieniła się
wcale, co wywołało szczery uśmiech na twarzy dziewczyny, cieszyła się, że
chociaż to przypomina stare, dobre czasy. Pod klasą stały dwie grupki Gryfonów
i kilkoro Krukonów, z którymi miały odbywać się lekcje. Hermionie wydawało się,
że gdzieś pomiędzy nimi ujrzała Danna. Odwróciła szybko wzrok, by przypadkiem
nie zachęcić go do podejścia, nie miała ochoty na jego towarzystwo, mimo, że
przyjemnie im się razem rozmawiało, strasznie ją onieśmielał, co bywało często
kłopotliwe i niezręczne. Na szczęście w porę ktoś inny zawołał jej imię i była
to Ginny. Po chwili dołączyli do nich Harry i Ron, jednak Hermiona umiejętnie ignorowała,
szczególnie tego drugiego. Nie musieli długo czekać, gdyż punktualnie o 9 drzwi
sali się otworzyły, a tłumy uczniów zaczęły napływać do środka, w towarzystwie
głośnych okrzyków i wrzawy, powodowanych głowie przez rozemocjonowane dziewczyny. Każda
chciała usiąść jak najbliżej nauczyciela.
Profesor Granger ubrany był dzisiaj w kaszmirową
szatę w kolorze granatu przepasaną srebrną wstęgą. Wyglądał niezwykle
szykownie, co oczywiście nie umknęło uwadze żeńskiej cześć klasy. Nikt jednak
nie miał zamiaru tego komentować, każdy oczekiwał na zabranie przez niego
głosu.
-Nie muszę wam się przedstawiać, ani mówić czego
będziemy się uczyć w tym roku, liczę na to, że jesteście świadomi tego, że
zdajecie w tym roku Owutemy, dlatego oczekuję od was pewnego poziomu
umiejętności i wiedzy. -zaczął mówić niezwykle ciepłym, ale i męskim głosem,
wbrew pozorom z akcentem opanowanym do perfekcji.
- Jeśli jesteście zdolni zagwarantować mi powyższe
warunki, obiecuję, że nasza współpraca będzie owocna i transmutacja nikomu nie
sprawi problemów. Jeśli nie, radzę zastanowić się nad zmianą przedmiotów
rozszerzonych. -kontynuował spokojnym, lecz nieznającym sprzeciwu głosem.
-Jakieś pytania? -nikt nie podniósł ręki w górę,
nawet dziewczyny które, tak wiele miały do powiedzenia jeszcze przed momentem,
teraz siedziały jakby zahipnotyzowane jego dźwięcznym głosem.
-Świetnie, w takim razie, ja będę miał do was
pytania, na czym dokładnie skończyliście przerabiać materiał?
-Hermiona jako pierwsza wyrwała się do odpowiedzi, w
ślad za nią w górę powędrowało kilkanaście innych rąk. Profesor wskazał na
Krukonkę siedzącą w trzeciej ławce. Ta zarumieniwszy się z lekka, jak gdyby
została co najmniej zaproszona na kawę, udzieliła mu poprawnej odpowiedzi.
-Dziękuję panno Vivian. -zwrócił się do niej po
imieniu, co zaskoczyło większą część klasy -To może tak na przypomnienie
poćwiczymy obowiązkowe zaklęcia transmutujące na poziomie SUM’ów -zapytał, a
raczej stwierdził profesor Granger.
-Kto mi powie jakim zaklęciem przemienimy żabę w
dowolnego owada? -Tym razem nikt oprócz Hermiony nie trzymał ręki w górze.
-Ohh panie Scott, niech pan nie będzie taki skromny,
z pewnością pan wie, czyżbym się mylił?!
-Rabecilus
femanas –odpowiedział Krukon, ewidentnie doskonale znający to zaklęcie.
-Tak też myślałem, a czy ktoś mógłby zademonstrować?
-W górze nadal tkwiła tylko ręką upartej Gryfonki,
jednak i tym razem nie pozwolono jej udzielić odpowiedzi. Zamiast tego Granger
podszedł do jednej z rok młodszych Gryfonek i kierując jej ręką, wykonał ruch
potrzebny do rzucenia zaklęcia. Mimo, że każdemu coraz bardziej zaczynała
podobać się ta lekcja, a nowy nauczyciel okazał się być niezwykle miły i
wyróżniały, Hermiona miała powoli dość, transmutacja coraz bardziej
przypomniała jej eliksiry, na których niegdyś również bywała nieustannie
ignorowana. Na odchodne usłyszeli jeszcze słowa mówiące o tym, że: lekcje są po to, aby się uczyć, a nie wiedzieć,
które dziewczyna odebrała personalnie.
W efekcie prawie wszyscy, prócz niezadowolonej
Gryfonki, wyszli z lekcji z uśmiechami na twarzy. Wizja nadchodzących dwóch
godzin eliksirów odbywających się wspólnie ze Ślizgonami, nie polepszała jej
humoru.
Historia magii i zaklęcia upłynęły nad wyraz spokojnie
i szybko. Niestety nauczyciele najwidoczniej zapomnieli już o wakacjach, bo
prace domowe i wypracowania zadawane były niemalże na każdy możliwy temat, co
zapewniało rozrywkę dla wszystkich na dobrych parę wieczorów. Oprócz małego
wypadku Seamusa na zaklęciach nic nadzwyczajnego się nie wydarzyło. Między
lekcjami Ron próbował osobiście przeprosić Hermionę, a raczej tak taki miał
zamiar, bo kiedy zobaczył jak rozmawia ona z Dannem, odmaszerował w przeciwnym
kierunku obrażony do tego stopnia, że sam wymagał teraz od niej przeprosin. Ten
incydent z kolei poprawił humor Gryfonce, jednak eliksirym, a wraz z nimi
Ślizgoni zbliżały się nieubłaganie.
Lochy mimo, że nie były już kojarzone tylko i
wyłącznie z siedzibą Snape’a, nadal wydawały się być mroczne i nieprzyjemne. I
chociaż gorączkowy strach przed czarną magią odszedł wraz ze starym
nauczycielem, to dla większości Gryfonów wciąż nie była to przyjemna lekcja,
dlatego tylko kilkoro z nich uczęszczało na te zajęcia w ostatniej klasie.
Oprócz Hermiony Owutemy z obrony zamierzali zdawać również Harry i Ron, Ginny,
Milly Jules, Dean Thomas, czterech uczniów w wieku Ginny oraz Neville. Całą
resztą zgromadzonych przez salą byli
Ślizgoni. Oni z kolei przybyli niezwykle licznym
gronem, wśród nich znajdowała się również Jade Granger. Niewątpliwie była ona
teraz wielką atrakcją dla uczniów. Stała pośrodku licznej gromady nowych
wielbicieli i pochlebców, słuchając przenajróżniejszych komplementów dotyczących
włosów, figury, języka, urody. Mimo wszystko dla biernych obserwatorów takich
jak Hermiona wydawała się być niezwykle naturalna. Nie wywyższała się nad
innych, starała się grzecznie odpowiadać na każde zadane jej pytanie, sprawiała
nawet wrażenie miłej, co nie pasowało to chłodnego usposobienia Ślizgonów.
Lekcja eliksirów przebiegała pomyślnie. Nowy
nauczyciel okazał się być niezwykle mądrym i sprawiedliwym człowiekiem, a
zadaniem dzisiejszej lekcji miało być przygotowanie eliksiru radości. Hermiona
jak zwykle zdawała się być najlepsza, jej wywar przybrał już kolor purpurowy
tak jak opisano to w książce, nowa Ślizgonka jednak nie była o wiele gorsza.
Kilkukrotnie wyprzedziła Hermionę w odpowiedzi i zarobiła o 10 punktów więcej
dla swojego domu. Wszystkich zaskoczyła również jej znajomość składników
eliksiru rozweselającego, ponieważ na to pytanie nie potrafiła odpowiedzieć nawet
Gryfonka, czego nie omieszkał pominąć Draco w uszczypliwym komentarzu. Tego
Granger najbardziej nie mogła znieść, drażniły ją jego złośliwe wypowiedzi
skierowane pod jej adresem, ale niewiadomo dlaczego, jeszcze bardziej złościł
ją fakt, że Draco najwyraźniej zainteresował się nową uczennicą. Nie mogła
powstrzymać się od ukradkowych spojrzeń w jego stronę i chociaż tych dwoje ewidentnie
się jeszcze nie znało, to z pewnością to się zmieni już wkrótce. Jade
zaskarbiła sobie sympatię nie tylko uczniów, ale i nowego nauczyciela i chociaż
Hermiona nie pałała do niej nienawiścią i nadal miała zamiar bliżej ją poznać,
to lekko ukłuło ją w sercu to, że ktoś jest od niej lepszy. Malfoy, który
zazwyczaj wyśmiewał się z każdego, kto był w czymś naprawdę dobry, zmienił
taktykę i wygłaszał teraz sugestywne opinie dotyczące ‘tych gorszych’. Ron
podobnie jak reszta, większość swojego czasu spędzał na zerkaniu na ‘piękną
Jade’ , by zrobić na złość Hermionie. To jednak był jej najmniejszy problem,
teraz starała się maksymalnie skupić na przygotowaniu eliksiru, by pokazać co
tak naprawdę potrafi. Pod koniec lekcji usłyszała pochwałę od profesora, który
ogłosił, że najlepiej zachowany przepis był u niej i u Jade, a z racji wyróżnienia
oba domy otrzymały po +20 punktów. Miłe zakończenie eliksirów znacznie
poprawiło humor Gryfonce, dlatego opuszczała salę z uśmiechem na twarzy. Kiedy wszyscy
zaczęli tłoczyć się już przy wyjściu, aby jak najprędzej dotrzeć na obiad, profesor
natychmiast wrócić i usiąść w ławkach.
-Przepraszam, że zatrzymuję was na przerwie. –zaczął
łagodnie- Wiem, że każdemu śpieszy się już na obiad, ale jest jeszcze jedna
ważna sprawa. Na następnych lekcjach będziecie pracować w parach, przygotowywany
przez was eliksir jest dość skomplikowany, a co za tym idzie składniki muszą
być trudne do zdobycia. Dlatego mówię wam to już teraz, abyście mogli rozejrzeć
się za nimi przy najbliższym wypadzie do Hogsmeade, ponieważ sami kompletujecie
potrzebne ingredienty. –dokończył profesor, a w klasie rozbrzmiała typowa
wrzawa i ekscytacja.
-Dobrze już dobrze, żeby nie przedłużać, chciałbym
żebyście podzielili się w pary już teraz! Najlepiej żeby to były pary mieszane!
Dziewczyna i chłopak! Dziewczyna i chłopak! –po tych słowach zrobiło się
jeszcze bardziej głośno i tłoczno, każdy chodził po całej sali by odnaleźć
osobę do pary. Wbrew ozorom nie było to takie łatwe, jeśli Hermiona nie
pokłóciłaby się z Ronem to wszystko byłoby proste, teraz sama musi sobie kogoś
znaleźć. Rozejrzała się po klasie i zauważyła kilka par maślanych oczu należących
zapewne do osób, które liczą, że uczennice pokroju Hermiony odwalą za nich całą
‘brudną robotę’. Odeszła kilka kroków, by Neville nie zaproponował jej
współpracy. Powtórnie rzuciła okiem przez całą salę, ciekawa była z kim ustawił
się Ron i Harry, ale duma nie pozwoliła jej ich szukać, nie mogła znaleźć też
Jade, zastanawiała się, czy będzie ona razem z Malfoy’em, tworzyliby przecież
parę idealną, lecz jego także nigdzie nie mogła dojrzeć. Odwróciła się do
Ginny, by przekonać się kogo ona sobie znalazła i ujrzała swoją rudą
przyjaciółkę w towarzystwie blondwłosego Ślizgona. Nie bardzo zrozumiała co to
wszytsko ma znaczyć, ale w tej samej chwili podszedł do niej Blaise i wykorzystując
jej dezorientację zapytał:
-Sama?
-Yyyy… tak. – I w ten oto sposób, Hermiona wkopała
się we współpracę z Bliasem Zabinim, Ślizgonem numer 2 na liście ‘Najbardziej znienawidzonych
Ślizgonów’. Była jeszcze bardziej zdenerwowana kiedy usłyszała, że tworzenie
tego eliksiru zajmie im co najmniej trzy tygodnie, a jego nazwy trzeba się
domyślić na podstawie słów: Kocha, lubi,
szanuję…
Od 2 godzin siedzę w słabym świetle i próbuję skończyć rysunek, więc ledwo łapię ostrość widzenia, ale jakoś udało mi się przeczytać!
OdpowiedzUsuńPo pierwsze dziękuję za wzmiankę <3
Po drugie: No w końcu!!! Nawet mi tu nie mów, że rozdział beznadziejny! Oho, chyba Hermiona nie polubi się z nauczycielem od transmutacji! Dziwnie tak, eliksiry bez Snape'a. Ale końcówka powalająca! <3 Rozbawiło mnie ostatnie kilka zdań! Czyżby eliksir miłosny? :3 Teraz to już musisz dodać szybko kolejny rozdział, bo chcę już wiedzieć, co będzie dalej!
Już czekająca niecierpliwie,
Mary
Tak się cieszę, że nie okazał się aż taki zły! Kolejny rozdział wniesie już właśnie może nie tyle nowości, co po prostu zacznie się coś dziać, ale dopiero zaczynam pisać! Czekam na Twój rozdział teraz! :*
UsuńSkoro złapałam już ostrość obrazu (w końcu), to zrobię Ci jeszcze mały nalot polonistycznego gestapo... :D
UsuńNie jestem pewna czy w tytule nie powinno być 'choć', zamiast 'chodź' :) Znaczy... Nie wiem, czy to błąd, czy tak ma być, proszę o oświecenie! :)
A u mnie coś nowego chyba jutro!
To błąd, ale już go nie ma! ;)
UsuńDziękuję bardzo za zwrócenie uwagi, bo to dość duże przewinienie, CHOĆ u mnie dość często się zdarza, nie wiem, jakoś nie potrafię wbić sobie tego do głowy... :D
I nie chyba tylko ma być i tyle!
Uff, wreszcie dotarłam na Twojego bloga ;) Dziękuje serdecznieza tak miły komentarz :) jak tylko wstanę, to zabiorę się za lekturę i wtedy znowu skomentuje, ale tym razem tak na serio-serio
OdpowiedzUsuńp.s u mnie kolejny rozdział, gdybyś była zainteresowana :)
Dziękuję, dziękuję bardzo mnie cieszy twoja wizyta! Bardzo ciekawa jestem twojej opinii, także cierpliwie czekam ;)
UsuńMoim zdaniem świetnie ci wyszedł ten rozdział. ;) Pan Granger jednocześnie mnie intryguje i irytuje, cały czas się zastanawiam po czyjej jest stronie i dlaczego tak zignorował Hermionę. Cieszy mnie, że Draco i Herm nie są razem w parze na eliksirach, coś czuję, że z Blaisem będzie ciekawiej. (Nie)cierpliwie czekam na kolejny rozdział. ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki
Bells ;*
Ojej jak miło, nowy rozdział obiecuję już wkrótce :*
UsuńRozdział jest genialny! A Ty mówisz, że nie wyszedł xd
OdpowiedzUsuńCiekawe, jak to się stało, że Ginny pracuje z Draco :D Współpraca Blaise'a i Hermiony może być ciekawa ^^
Nie wiem co myśleć o tym Grangerze :v Mam przeczucie, że ma coś do Hermiony, ciekawe, czy są rodziną.
Pozdrawiam i czekam na więcej ♥
Mrs Black
Wszyscy tacy mili, no nie wierzę! Dziękuję za ogromną motywację! :)
UsuńKolejny dobry rozdział :-)
OdpowiedzUsuńJak zwykle zaintrygowałaś mnie kolejnymi pomysłami. Na przykład pokój w pobliżu Wielkiej Sali - w pierwszej chwili pomyślałam, że to pokój życzeń.
Zastanawia mnie też pan Granger. Uważam, że jest on w jakiś sposób związany z Hermioną. Nie wyjaśnia to jednak jego dziwnego zachowania na lekcjach - wydaje mi się, że to motto to zwykła wymówka od jakiejś większej sprawy.
Eliksiry. Profesor może być - szczegółowych informacji nie podałaś. Ale nie narzekam - nie jest to nie zbędne. Chyba. Bardziej interesuje mnie lekcja. Duża wiedza Jade nie jest dla mnie zaskoczeniem - pokrywa się z moją nikczemną teorią. Zaskoczyłaś mnie jednak podziałem na pary. A raczej wyglądem tych par - Ginny z Draco? On nie powinien być z Jade? No chyba, że już go odrzuciła, albo tleniony ma jakiś nikczemny plan w swojej arystokratycznej główce XD.
Aaaaa no i oczywiście eliksir :-D. Mam swoje teorie, no nie powiem, ale to zostawmy na później ;-)
Świetny rozdział
Pozdrawiam
Laxus
Tyle komplementów, że głowa mała! Droga Luxus naprawdę poprawiłaś mi humor do tego stopnia, że dzisiaj chyba zacznę pisać kolejny rozdział i kto wie, może pojawi się już wkrótce? ;)
UsuńO matko, aż mi się miło zrobiło, że moje komentarze tak cudotwórczo działają :-D
UsuńTeraz ja zdradzę, że tą zapowiedzią to właśnie Ty, droga Vanillio zapewniłaś mi dobry humor na cały dzień jutrzejszy :-*
Tymczasem życzę dużo, dużo weny :-*
Laxus
Kochana <3 dzięki takim osobom jak Ty, wena dopisuje! Teraz czekam tylko na wolny czas ;)
UsuńRozdział przejściowy, ale i tak mi się podobał. :)
OdpowiedzUsuńIntryguje mnie coraz bardziej postać profesora Grangera, który ewidentnie ma coś do Hermiony i wydaje mi się też, że coś ukrywa.
Jade w moim mniemaniu to bardzo dobra osoba, skromna, otwarta, miła, a przede wszystkim zupełnie różna od typowych Ślizgonów, co oczywiście jest mega plusem. Byłoby świetnie, gdyby zaprzyjaźniła się z Hermioną.
Postawa Draco z leksza mnie irytuje, bo nadal zachowuje się jak głupi szczeniak. Ciągle udaje, chowa się za maską bufona i wcale nie wychodzi mu to na dobre. I tutaj pojawia się pytanie, jak rozwiążesz ten zagadkowy charakter? Myślę, iż będzie to niezły szok dla wszystkich.
Hermiona i Blaise razem w parze? Węszę spisek! Ale nie da się ukryć, że na pewno będą to niezmiernie ciekawe 3 tygodnie... Rzecz jasna mam swoje przypuszczenia co do owego eliksiru, ale czas pokaże, czy moje myśli szły w dobrym kierunku. :D
Co tu dużo mówić, jak zwykle spisałaś się i nie masz czym przejmować. Zabraniam Ci też kiedykolwiek powtarzać te bluźnierstwa z początku notki! Bo nieważne, czy rozdział jest bardziej, czy mniej ciekawy, ważne, że piszesz to z serca.
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział!
Ściskam,
Silje.
Dziękuję, dziękuję, dziękuję! Obiecuję, że nie będę i po waszych, tak ciepłych komentarzach widzę, że wy też jesteście tu ze mną całym sercem! Kochani! ;)
UsuńA wiec jestem :) przeczytałam i jestem, jak obiecałam :) Czytało się naprawdę lekko, a to już duży komplement, bo bardzo często męczę się przy czytaniu opowiadań. Nie wiem czemu, ale wydają się być takie przewidywalne, a u Ciebie co rusz to cos się zmienia :) Jestem bardzo ciekawa, z jakim rezultatem zakończą się te trzy tygodnie :)
OdpowiedzUsuńCo do literowek, to gdzieś jakieś są, ale nie drapia one w oczy i nie jest to jakąś epidemia, wiec jak się przymruży jedno oko, to wszystko wygląda idealnie ;D
Taka moja osobista uwaga: ja nie wstawiałabym zdjęć do opowiadania, bo to psuje harmonię czytania. Człowiek się wtedy rozprasza :) o wiele lepszy efekt można uzyskać gdy poeksperymentuje się z opisami. Czasem mam ochotę wstawić jakieś zdjęcie, a potem mowie sobie: "Durnowata babo, Rowling przez siedem tomów powieści nie potrzebowała obrazków"
Ale wiesz, to tylko taka sugestia z mojej strony, Ty i tak zrobisz to, co uwazasz za słuszne :)
Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejny rozdział :*
Masz całkowitą rację, wiele osób mi podobnie radziło, dlatego całkowicie zrezygnowałam z tej opcji, ale dziękuję za obszerny komentarz ;)
UsuńRozdział super napisany! :) Bardzo mi się podoba to jak piszesz tę historię i ogólnie pomysł na fabułę ;) Ciekawi mnie ten wątek z Grangerami bo nie sądzę, aby to był zwykły przypadek z tymi nazwiskami ;) I fajnie, ze Hermiona jest z Blaisem a nie jak to z reguły bywa czyli Draconem ;) Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdrawiam :)
Maggie Z.
Bardzo lubię zaskakiwać i nie lubię nudy, dlatego cieszę się, że uzyskuje taki efekt jak bym chciała, wasza opinia jest naprawdę kluczowa, dziękuję, dziękuję! ;)
UsuńGenialny! Niestety nie umiem się tak pięknie rozpisać jak wyżej, ale bardzo mi się podobał :) Czekam na kolejny i życzę weny :*
OdpowiedzUsuńKażdy komentarz się liczy, bez względu na długość, dziękuję ;)
Usuńnoo no no Hermiona się zawstydza mm mam nadzieję że nie okaże się Dann jakimś dupkiem bo nawet go polubiłam :D ciekawe co wyniknie z pracy Hermiony z Blaisem :D świetny rozdział czekam na kolejny Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńHihihi wszystko okaże się już wkrótce ;) dziękuję
UsuńNo i nadrobiłam :) Malfoy wyraźnie gra... nie wiem co chce przez to osiągnąć. No i wciąż trzymasz nas w niepewności, jeśli chodzi o tą "nową" i mądrzejszą pannę Granger :)
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny...
u mnie, mam nadzieję, dodam coś jeszcze dzisiaj :o
pozdrawiam
moodybrown.blogspot.com
Cieszę się, że jesteś, już myślałam, że o mnie zapomniałaś!
UsuńBędę czekać na rozdział u Ciebie! ;)
Rozdział juz jest, a ja nie miałam czasu przeczytać, bardzo cie przepraszam, ale czas, czas, czas, ale przechodząc do sedna to rozdział jak zwykle zaskakujący, ty to potrafisz! Profesor Granger ciekawy, ale zobaczymy co będzie dalej, super, że Draco nie jest z Hermiona, ahh ten Dann, mi się tak podoba, czekam na akcje Dramione, ale tyle się dzieje, ze nie sposób narzekać, interesuje mnie normalnie wszystko, co z lustrem? Musisz po prostu coś szybko dodać!
OdpowiedzUsuńRoszpunka :)
Nie przepraszaj, ważne, że jesteś, naprawdę dziękuję :) wszystko będzie powoli się rozwijać i wyjaśniać ;)
UsuńKońcówka genialna! Jak również i cały rozdział, ale jednak najbardziej mnie urzekła. Już nie mogę się doczekać ich współpracy. Oj nie powiem, wydaje mi się, że będzie ciekawie :D Życzę weny i zapraszam do mnie!
OdpowiedzUsuńhttp://bring-me-to-life-dramione.blogspot.com
A dziękuję, dziękuję i zaraz wpadnę :)
UsuńI następny świetny rozdział! No myślałam, że pójdziesz na łatwiznę i ustawisz Hermionę z Draco, a tu takie zaskoczenie ;) Co i tak pewnie będzie prowadzić do częstszych spotkań z blondynem :p w każdym razie czekam z niecierpliwością, a tymczasem dziękuję za komentarz i chciałabym wyprowadzić Cię z błędu: Patrząc po dacie i treści komentarza, nie zauważyłaś, że po 2 rozdziale jest jeszcze kilka ;) A dziś doszedł następny i serdecznie zapraszam do czytania ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Dimi
halfofdim.blogspot.com
A zaraz zerknę, dziękuję za komentarz ;)
UsuńWitam! Panoszę się trochę na Twoim blogu i muszę przyznać, że podoba mi się historia, którą opisujesz ;) Mam wrażenie, że bardzo łatwo przychodzą Ci opisy, a także masz dużo ciekawych pomysłów. Z tego rozdziału najbardziej podobała mi się lekcja transmutacji z konsekwentnym ignorowaniem Hermiony. A ponadto, rzeczywiście nowy nauczyciel miał dobre uzasadnienie na to (lekcje są po to by się uczyć, a nie wiedzieć - żałuję, że moi nauczyciele nie wychodzili z takiego założenia w czasach kiedy jeszcze sama chodziłam do szkoły ;))
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie też końcówka, a mianowicie wskazówka do eliksiru. Mam cichą nadzieję, że nowopowstały eliksir Hermiony wypije Draco :)
Opowiadanie świetne, chociaż czuję, że muszę nadrobić pozostałe rozdziały, bo ciekawi mnie skąd tyle Grangerów w Hogwarcie :)
Informujesz może o nowych rozdziałach? Chętnie bym poczytała kolejne! Pozdrawiam ;)
Usuńhttp://nowe-oblicze-hermiony.blogspot.com/
Bardzo miło mi to słyszeć, rzeczywiście wolę opisy niż dialogi, ale wciąż się uczę, oczywiście, że mogę powiadamiać o nowych rozdziałach, dziękuję za komentarz i do zobaczenia ;)
UsuńWiem, widziałam, dziękuję ;)
OdpowiedzUsuńNIe oceniaj siebie źle mi się rozdział bardzo podobał ;* Bardzo dobrze napisany bo trzymasz nas w niepewności i to zakończenie wow *_* Hermiona i Blaise ? hmm ciekawe ale postawa Draco mnie rozwala trochę taki smarkacz z lekka hah xD
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia w dalszym pisaniu i zapraszam na kolejny rozdział do siebie :)
http://opowiadanie-1przekleta.blogspot.com/
Dziękuję jesteś bardzo kochana, a Twój rozdział juz oczywiście przeczytałam ;)
UsuńWpadłam na bloga przypadkowo i cóż...nie żałuje. Fabuła wydaje się być ciekawa, a wątki bohaterów - intrygujące. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału i tak od siebie dodam że ta 'nowa' strasznie mnie irytuje, wręcz denerwuje + twój styl pisania jest wyśmienity, czytam z przyjemnością. Weny życzę xx :).
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, milo mi to czytać, oczywiście zapraszam do dalszego czytania ;)
UsuńRozdział świetnym, ciągle trzymasz w napięciu, ale mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni, Draco i Ginny ojej, coś musi być na rzeczy :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział,
Gracjanna :*
Wszystko się wyjaśni już wkrótce, dziękuję i zapraszam ponownie ;)
UsuńNie podoba mi sie jak na razie ta cała Jade ani jej tatuś -,- może potem :D i czemu Hermiona nie jest z Draco w parze tylko z Blasem! :D w sumie tak jest troche ciekawiej, ale jednak xD i jeszcze mnie zastanawia, co się stało z tym lusterkiem :/ bardzo fajny rozdział :D ojjj dzieje się ^^
OdpowiedzUsuńWeny życzę ;3
muszę trochę pokomplikować :D
UsuńCiekawe, wspaniałe, pochłaniające <3
OdpowiedzUsuńZakończenie wspaniałe. I to podsumowanie o Zabinim ;P
PS.
Dziękuje za miły komentarz dotyczący mojej miniaturki ^^
http://dramione-common-dreams.blogspot.com/
Dziękuję, dziękuję, zapraszam dalej ;)
UsuńRozdział wspaniały! I nie masz prawa pisać, że jest beznadziejny! Nie oszukujmy się: Ty nie umiesz źle pisać. Tylko pozazdrościć takiego talentu! :D
OdpowiedzUsuńRon jak zawsze nie taktowny potrafi zniszczyć Hermionie humor. No i Malfoy-boski szczególnie kiedy się kłóci z ciemnowłosą. Rozmowy między nimi są idealne w Twoim wykonaniu. Szczególnie ciekawi mnie dlaczego nowy nauczyciel ignoruje Hermionę jak (pozwolę sobie napisać) św.pamięci Snape? :D
Pozdrawiam i idę dalej! Niestety nie nadążam za kolejnymi rozdziałami i nie mam czasu czytać!
ciekawy-przypadek-hermiony-granger.blogspot.com
Amortencja - ha! :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Jade ,,wchodzi w paradę'' Hermionie :(
Co je łączy? :)
I czemu Herm jest w parze z Blaise'm a nie z Draconem ? :(
:D
~Mudblood
Z Zabinim? No jestem ciekawa jak im pójdzie ta współpraca. Nadal ciekawi mnie ta nowa uczennica. Czyżby Hermiona była o nią zazdrosna. A Ronowi dobrze tak może w końcu coś do niego dotrze.
OdpowiedzUsuń